Wszyscy, którzy śledzili nasz wątek http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=55&t=547 wiedzą, że Brunka to dzielna świnka, która walczyła z okropnymi nerkami.
Brunhilda nie miała łatwego życia. Została wyciągnięta z okropnego miejsca, gdzie rodziła świnkodzieci, które kończyły jako pokarm dla węża. Jej udało się uniknąć tego losu. Przeszła sterylkę i trafiła do mnie jako żona, dla mojego białasa. Ponieważ ich małżeństwo nie było do końca szczęśliwe dla obu stron. Brunka została przeniesiona do moich dwóch zgodnych samców. I rozkwitła...
Zaczęła mieć swoje zdanie, ustawiać chłopaków - którym to się ewidentnie podobało. I tak mijały nam szczęśliwe dni...
Pod koniec lipca zauważyłam, że Brunka sporo schudła. Popędziliśmy do lekarza. Mała przestała jeść, pić, bobczyć, siusiać... po szeregu badań diagnoza była straszna - ostra niewydolność nerek pochodzenia prawdopodobnie kłębuszkowego... Walczyliśmy, odważnie, z podniesioną głową, Brunka znosiła wszystko.
Kiedy już było lepiej, zaczęła skubać trawkę, ładniej jeść podawany strzykawką pokarm, oddawać mocz, przybierać na wadze, zaczęła być radośniejsza, spokojniejsza ... Zasnęła nad ranem. Obok chłopaków. Z klasą i dzielnie...
ze swoimi podwładnymi
ostatnie zdjęcie mojej królewny, robione na dzień przed zaśnięciem...

Śpij, moja mała, śpij,
Niech tęczowy most Ci się śni,
Nic już Cię nie rani,
Kiedyś będziemy tam razem ukochani,
Wciąż tacy sami i roześmiani...
Śpij, moja mała śpij ...
Z tego miejsca pragnę gorąco podziękować wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki, którzy nam radzili, byli z nami, za wszelkie słowa wsparcia i pocieszenia BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ!