One mają sprzątane codziennie, pellet i mata lub pellet i dry-bed, w chorobie podkłady, zsunięte ze sobą klatki, w obu są miękkie i ciepłe schronienia z dachami, oraz inne rzeczy, ktore one lubią. Dostają bardzo dobre siano, sieczkę, dużo suszek, bardzo dobrą karmę, każda inną, bo jedna jest duża, druga mała. Codziennie mają długi wspólny wybieg w dużej zagrodzie wyłożonej polarem pranym co dwa dni, część ubikacyjna jest na podkładzie. Dostają też, a raczej dostawały, dużo zielonego, niestety do niedawna głównie z warzywniaka, bo byla zima..... Oraz trawa z doniczki oczywiście. Teraz jak jest pełno zieleni są na diecie suchej

. Obie są bardzo proludzkie i spędzamy z nimi bardzo dużo czasu, klatki stoją na wysokości biurka w spokojnym, acz często odwiedzanym pokoju bardzo prozwierzęcej i subtelnej córki, za którą obie przepadają. W domu nie ma kłótni, ryczącej muzyki, papierosów, innych zwierząt itd. Okolica jest cicha, czasem ktos coś w oddali remontuje lub kosi trawę. Blok, jak to blok, jest przegrzany, ale wietrząc unikamy przeciągów im zagrażających.
Grawisia, ktore jest u nas od wieku 6-8 tygodni (teraz ma ok 8 miesięcy), niestety chorowała jako maluszek i brała antybiotyk w zastrzykach, wtedy jeszcze nie chodziłam do medicavetu i dostawała po prostu trilac na wodę. Ostatnio dwukrotnie dawano jej antybiotyk, trochę w ciemno chyba, ale jest na enterofermencie non stop. Przez całą zimę dostawała immunolgucan. Mimo dobrego apetytu i kalorycznej karmy jest drobna i szczupła, powoli, choć systematycznie przybiera na wadze. Ostatnio się porobiło z wagą, jak jest na samym sianie i suszkach to chudnie szybko.
Turbulencja, US Teddy, ma jakieś 2,5 do 3 lat, jest u nas od czterech miesięcy, wcześniej była miesiąc na DT u porcelli. Nie wiemy czym była karmiona wcześniej, ale bardzo reaguje na słodkie i pieczywo jedzone przez domownikow.......... Miała i ma nadwagę, brała antybiotyk w grudniu krótko po pogryzieniu przez niedoszłego kolegę, potem w styczniu z powodu zapalenia pęcherza (sikała z krwią).Stwierdzono luźne złogi w pęcherzu, dostaje urosept i oczywiście zalecenie masy zielonego. Miała nawracający kaszak, operowany w kwietniu (znowu antybiotyk), stwierdzono też podwyższony poziom cukru, juz opanowany. cały czas praktycznie ma problemy z przewodem pokarmowym, a to wzdęcia, a to miękkie bobki, albo jedno i drugie. Dostaje rodi care akut, ostatnio boby lepsze jakby. Od jakiegoś czasu bez zielonego i mało karmy bezcukrowej. od piątku tylko siano i suszki.
Stawiam niestety na antybiotyki oraz w przypadku Turbuli na potężny stres ( była oddana do zoologa, gdzie trzymano ją w klatce z szynszylami, chowała się pod metalowym kołowrotem). Nie jest społeczna, na wybiegu ok, ale bez entuzjazmu, zwlekamy z łączeniem pełnym, własnie, żeby nie zestresować.
Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić.