
Moje dziś mnie ubawiły na resztę dnia. Małż wyszedł wyjątkowo tuż przede mną i Stasiem i klapnął drzwiami. Laski chyba pomyślały, że chata wolna i wypadły w szalonym pędzie z klatki na dywan i gonitwa dzika, a ja ze Stasiem oczy jak 5 zł i zamarliśmy w przedpokoju, wkładając buty

