Wczoraj Wiewórek (psudo Malizna) zrobił coś, czego nigdy nie zrobiła żadna ze świnek, którymi się zajmowałam.
Mały skoczył w górę na wysokość około 25 cm !!!!
Ta mała słodka, brunatna kuleczka tak się wkurzyła na Muńka, że wskoczyła z poziomu podłogi na rozstawione pudełko od pizzy pod którym ukrywał się Munio. Na szczęście nie doszło do zęboczynów.
W czasie gdy łapałam wojowniczą Maliznę, Konik i Białasek tak darły w klatce, że Wiewiórkowi dzieje się krzywda, że zapukała sąsiadka mieszkająca obok.
Wsadziłam go do klatki i wyjęłam na wybieg Konika i Białaska. Gdy tylko Wiewór zobaczył, że został sam, zaczął głośno lamentować, szukać swoich świnek, a końcu przejmująco je wołać. Do lamentu dołączyły się nawet moje 3 świnki i wydaje mi się, że wszystkie 6 było słychać nawet w Śródmieściu.
A oto skacząco - rozrabiający Wiewiórek w wersji "jestem bardzo mały i bardzo grzeczny"
