
A wczoraj w okno wpadł ptaszek (chyba pleszka samiczka). Odbił się i usiadł na szczęście na poręczy balkonu. Na szczęście byłam w sypialni, usłyszałam wrzask Salema, który przybiegł z ogrodu i wdzierał się z tarasu na balkon. Wrzask ten zaalarmował Mefista, który natychmiast zmaterializował się w sypialni, wypadł na balkon, ja równo z nim i w ostatniej chwili osłoniłam ptaszka ręką przed mefiścianym pyskiem. Ptak na szczęście był już na tyle przytomny, że odleciał, nawet mu się dobrze nie przyjrzałam.