Byliśmy już u Ziętka, podejrzenie, że coś z zębami chociaż dziwne bo zęby ma niby w porządku.
Skierował nas do dr. Różańskiej, byliśmy dziś na wizycie pooglądała prośka, zęby w porządku ale widać, że ewidentnie malucha coś boli : {
Padło podejrzenie, że być może to zatrucie (ostatnio dużo takich przypadków było). Ostatnio chłopcy dostali świeżą trawkę, zdawało się, że z takiego już miejsca zerwałam ,że nie powinna być pryskana - a jednak.
Dostał kroplówkę, leki osłonkowe na wątrobę i karmę ratunkową. Będziemy mu dawać i zobaczymy, w poniedziałek kolejna wizyta.
Tylko jeżeli to przytrucie przez trawę to jestem nieco zdziwiona, że dopadło to tylko Kazia jak jedli obaj o.o
Na szczęście oczywiście, tylko no tak jakoś zdziwiłam się.
No to widzę, że żeby móc zabrać gdzieś chłopaków na świeże powietrze to jedynie zrobić trawnik na balkonie
Mam nadzieję tylko, że mu to pomoże i skończymy latanie po weterynarzach bo szczerze powiedziawszy już trochę mam dość ;d
Nas to już znają, od początku roku latamy tak tylko : {
Jak nie chorowałem przez całe 3 lata tak teraz przechodzimy wszystko

No ale zwierzaczkowi trzeba mimo wszystko pomóc
