Bardzo się cieszę .Miałam niewidoma świnkę na tymczasie - fajna, zupełnie nie zauważała przeszkód w codziennym życiu. A gdybym sama nie wiedziała, że ona ma "ten' problem, to bym się nie domyśliła...
Też na to liczę. Milord u JD byłswego czasu bardzo dziarskim prośkiem, a też urodził się bez gałek ocznych.
Gaja, to któraś owieczka chyba u Ciebie była niewidoma , dobrze pamiętam?
Ona taka grawisiowa jakby bo jej nie starczy futro we wszystkie strony tylko się kładzie d9 tyłu. Zobaczymy co z niej wyrośnie.
Decyzja zbiorową i natychmiastowa zapadła kiedy wiedzieliśmy tylko, że jest w potrzebie. Potem było wiadomo,że zapewne jest rozetką. Jak wygląda, dowiedzieliśmy się ze zdjęcia już po odbiorze. Biorąc pod uwagę jej sytuację, było nam obojętne, jak wygląda. W sumie wszystkie świnki są piękne.
Coś tam powie na pewno. Nasza Via też zachwytu nie wyraża, a nawet wręcz przeciwnie, ale cóż. Zgłosiła votum seperatum do projektu powiększenia stada, zostało wysłuchane i tyle
I kupujemy większą klatkę.
Było. Ale tak generalnie, to nigdy u mnie nie doszło do rozlewu krwi. Ba, nawet nikt nikomu kłaków nie wyrywał. Wrzaski tak, biegania,tak, przepychanki ,turkoty, machanie kuprami, owszem. Zębami to raczej dużych niektóre gwiazdy waliĺy.