Pandzioszka dziękuje za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia
Ma się dobrze (odpukać). W czwartek z kliniki w Katowicach odebrałam ją i pojechałyśmy od razu do Bielska, żeby dr Całus jeszcze się wypowiedziała na jej temat. Jak sobie przez weekend patrzyłam na tą najsłodszą na świecie świnkę to nie wierzyłam, że parę dni temu była 3 łapkami za TM.
Historię z poidłem opowiedziałam wszędzie gdzie się da. Wywołała niemałe poruszenie i dobrze, może to uchroni choćby jednego prosiaczka. Poidła z trixie wywaliłam od razu. Kupiłam sippy i szczerze, nie uważam, że jest bezpieczniejsze. Panda potrafi odwrócić głowę do góry nogami i tak czy siak władować całe do gardła

Na tą chwilę wróciłam do drinky, ale pomysłów na dłużej brak. Cwaniak pije z miseczki, Fiśka coś tam ciumka a Panda, która ma chore nerki nic a nic
Podawanie leków idzie opornie, bardzo opornie. Mieszam jej już wszystko, nawet probiotyk z karmą ratunkową a i tak to droga przez mękę. I jeszcze ta myśl "żeby zaś się nie zachłysnęła"

Tak Pandzioszek wygląda po walce ze mną:
Po ostatnich dniach po raz kolejny mam przemyślenia, że właściciel świnek powinien:
1. Nie sypiać
2. Nie pracować
3. Być zawsze w domu
4. Kilka razy dziennie dokładnie przyglądać się świnkom
5. Być zawsze przygotowanym do trasy, mieć do dyspozycji swój samochód, zawsze zatankowany, mieć prawo jazdy i być dobrym kierowcą, żeby w stresie podołać zadaniu LUB mieszkać 5 minut od dobrego weta/samemu być wetem
6. Mieć miliony molet na ewentualne koszty leczenia
7. Przewidywać co niemożliwe do przewidzenia
