Cwaniuś w piątek wrócił do domu
Pani dr przebadała do wzdłuż i wszerz, był intensywnie diagnozowany i kłuty wiele razy. Niestety odbiło się to mocno na jego psychice. Jak usłyszałam, że Cwaniak w lecznicy nie chciał jeść siana to oczy mało mi z orbit nie wyszły. Do rąk dostałam kukiełkę a nie mojego Cwaniaka, w transporterze ani się nie poruszył, nie tknął siana, leżał jak go położyłam, byłam przerażona. Na szczęście dom, znajome kąty i dziewczyny przywróciły mu chęć do życia. Na początku był trochę zagubiony, ale już po pół godzinie rzucił się na... siano
Niestety diagnoza nie jest pozytywna. Wszystko wskazuje na to, że Cwaniak ma chorobę Cushinga, dość rzadka i słabo znana jeszcze choroba u świnek. Leczenie jest trudne i odbywa się trochę po omacku. Do tego Cwaniak ma nadal poważne problemy z jelitami, wszystko się nawróciło i często bardzo go te jelita bolą. Żeby było mało to ma mocno podwyższoną tarczycę. Od soboty zaczęliśmy właśnie od zbijania poziomu T4, za 2 tygodnie kontrola. Jeśli uda nam się opanować tarczycę to zajmiemy się nadnerczami.
Mamy też nowe tymczasy, 2 piękne dziewczynki, jedna z nich mi trochę kicha i parę razy słyszałam pofurkiwanie, diagnozujemy się.
Edit: Gdyby ktoś chciał obejrzeć moją trójkę to zapraszam
https://www.youtube.com/watch?v=zcZurAtJ1tM&t=6s