
Do zobaczenia, Sierściuchy...
Moderator: pastuszek
- jolka
- Wiceprezes ds. adopcyjnych
- Posty: 7631
- Rejestracja: 27 sie 2014, 20:57
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
Do zobaczenia maleńka 

Chantal Jaśminka TM /16.11.2014
Kafelek TM 04.06.2018-
Zuzia TM 21.06.2018
Myszka TM 26.12.2018
Grusia TM 15.11.2019
Patryczek TM-21.12.2020
Olala TM-2.04.2021
Agatka TM-8.07.2021
Blusia TM-6.08.2021
Kafelek TM 04.06.2018-
Zuzia TM 21.06.2018
Myszka TM 26.12.2018
Grusia TM 15.11.2019
Patryczek TM-21.12.2020
Olala TM-2.04.2021
Agatka TM-8.07.2021
Blusia TM-6.08.2021
- zwierzur
- Posty: 3753
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
PESTKA
19.10.2022

Odeszła w nocy. Nie mam pojęcia, co się stało... Do zobaczenia, Pesteczko...
19.10.2022
Odeszła w nocy. Nie mam pojęcia, co się stało... Do zobaczenia, Pesteczko...

Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- zwierzur
- Posty: 3753
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
FRIGO
27.10.2022 r.

W czwartek, 19-tego, Frigo nie wyszedł na śniadanie. Wyciągnęłam go z domku, chłopak reagował bólowo na dotyk. Obrzęk w okolicy wszystkich łapek i szyi. Telefon do lecznicy zaraz po jej otwarciu. Wciśnięto nas na cito. USG, badanie krwi. Zapalenie tkanki tłuszczowej tyłotułowia! Został w szpitalu. Wróciliśmy do domu następnego dnia, z olbrzymią baterią leków. Stan się nie poprawiał - Frigo nadal nie jadł, dokarmiałam, ale nie szło najlepiej, bo bardzo się bronił. Zaczął spadać z wagi. Krztusił się podczas karmienia, pojawiły się problemy z przełykaniem. Wdrożyliśmy przeciwbólowe kombo, ale nie pomagało, cierpiał bardzo. 26-tego znowu trafił do szpitala. Dostałam telefon, że w ogóle przestał jeść. Nie reagował na leki. Nawet opioidy nie łagodziły bólu, choć dostawał je już co 4 godziny. Na wątrobie pojawiła się dziwna zmiana. Rokowania ostrożne do złych... I ten ból, który nie odpuszczał... Decyzja mogła być tylko jedna. Pomogliśmy mu odejść. Opuchnięte, skulone ciałko mogło się w końcu odprężyć... Ciężko chory przyjaciel został sam...
Do zobaczenia, Frigasku! Już nie boli...
27.10.2022 r.

W czwartek, 19-tego, Frigo nie wyszedł na śniadanie. Wyciągnęłam go z domku, chłopak reagował bólowo na dotyk. Obrzęk w okolicy wszystkich łapek i szyi. Telefon do lecznicy zaraz po jej otwarciu. Wciśnięto nas na cito. USG, badanie krwi. Zapalenie tkanki tłuszczowej tyłotułowia! Został w szpitalu. Wróciliśmy do domu następnego dnia, z olbrzymią baterią leków. Stan się nie poprawiał - Frigo nadal nie jadł, dokarmiałam, ale nie szło najlepiej, bo bardzo się bronił. Zaczął spadać z wagi. Krztusił się podczas karmienia, pojawiły się problemy z przełykaniem. Wdrożyliśmy przeciwbólowe kombo, ale nie pomagało, cierpiał bardzo. 26-tego znowu trafił do szpitala. Dostałam telefon, że w ogóle przestał jeść. Nie reagował na leki. Nawet opioidy nie łagodziły bólu, choć dostawał je już co 4 godziny. Na wątrobie pojawiła się dziwna zmiana. Rokowania ostrożne do złych... I ten ból, który nie odpuszczał... Decyzja mogła być tylko jedna. Pomogliśmy mu odejść. Opuchnięte, skulone ciałko mogło się w końcu odprężyć... Ciężko chory przyjaciel został sam...
Do zobaczenia, Frigasku! Już nie boli...

Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 7762
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
Bardzo mi przykro..


Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Luna, Finka i Dorjan + 16 w DT
- zwierzur
- Posty: 3753
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
OTOKO
10.11.2023 r.

Podczas wakacji wymacałam u Otosia powiększone węzły chłonne. Przebadaliśmy na wszystkie strony. Diagnoza mnie zmroziła: Chłoniak! Nieoperacyjny guz na żołądku. Paskudztwo rozprzestrzeniało się wolno, ale nieuchronnie, pojawiły się nacieki. Rosła bateria leków w przegródce z imieniem Otoko. Zwiększała się ilość leków przeciwbólowych. Chłopaczek nie poddawał się. Jadł z apetytem, choć małymi porcjami, zaczepiał kumpla, z zainteresowaniem wędrował po klatce, gadał. Chciałam wierzyć, że dane nam będzie jeszcze trochę pobyć razem. Otoś nieustannie tracił na wadze. Słabł. Po śmierci Frigo zabukował się w domku. Przez pierwsze godziny jeszcze szukał. Czekał. Potem chyba zrozumiał. Był coraz mniej aktywny. Częściej zdarzały się gorsze dni. Po powrocie z pracy zastałam go skulonego, z zakrwawionym wokół nosa pyszczkiem. Pojechał na wizytę jako dodatkowy pacjent, bo akurat jedna z tymczasek miała kontrolę. Okazało się, że guz pękł i zaczął krwawić do otrzewnej. Otoko z trudem oddychał. Mogliśmy tylko towarzyszyć mu u kresu ziemskiej podróży. Przeżył swojego młodego przyjaciela o zaledwie 22 dni...
Do zobaczenia, Otoko!
Na pewno już się odnaleźli na niebiańskich łąkach za Tęczowym Mostem.

10.11.2023 r.
Podczas wakacji wymacałam u Otosia powiększone węzły chłonne. Przebadaliśmy na wszystkie strony. Diagnoza mnie zmroziła: Chłoniak! Nieoperacyjny guz na żołądku. Paskudztwo rozprzestrzeniało się wolno, ale nieuchronnie, pojawiły się nacieki. Rosła bateria leków w przegródce z imieniem Otoko. Zwiększała się ilość leków przeciwbólowych. Chłopaczek nie poddawał się. Jadł z apetytem, choć małymi porcjami, zaczepiał kumpla, z zainteresowaniem wędrował po klatce, gadał. Chciałam wierzyć, że dane nam będzie jeszcze trochę pobyć razem. Otoś nieustannie tracił na wadze. Słabł. Po śmierci Frigo zabukował się w domku. Przez pierwsze godziny jeszcze szukał. Czekał. Potem chyba zrozumiał. Był coraz mniej aktywny. Częściej zdarzały się gorsze dni. Po powrocie z pracy zastałam go skulonego, z zakrwawionym wokół nosa pyszczkiem. Pojechał na wizytę jako dodatkowy pacjent, bo akurat jedna z tymczasek miała kontrolę. Okazało się, że guz pękł i zaczął krwawić do otrzewnej. Otoko z trudem oddychał. Mogliśmy tylko towarzyszyć mu u kresu ziemskiej podróży. Przeżył swojego młodego przyjaciela o zaledwie 22 dni...
Do zobaczenia, Otoko!

Na pewno już się odnaleźli na niebiańskich łąkach za Tęczowym Mostem.
Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 22993
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
Jeszcze widziałam ich obu, ale już bardzo słabiutkich... Niech będą tam razem szczęśliwi, z nami byli za krótko.


