Nadczynność nie jest spowodowana żadnym guzem?
Trzymam kciuki systematyczne podawanie odpowiednich leków powinno ją ustabilizować
Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- Dzima
- Posty: 10049
- Rejestracja: 08 lip 2013, 18:30
- Miejscowość: Rogoźno
- Lokalizacja: Wielkopolskie
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Pyrka
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
Za TM Chelsea, Żyleta, Zula, Szkatuła, Gryf, Koko, Sztanga, Misia, Chimera, Pataszon, Harpia, Furia
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Jeśli nic w samej tarczycy nie ma, to tak jak pisze Dzima, po prostu trzeba leki podawać. Draństwo to jest niestety, trzeba systematycznie kontrolować. U nas po latach niedoczynności zrobiła się nadczynność na przykład. W drugą stronę też chyba można? Ale są leki, więc powinno być dobrze.
Dziewczyny są po prostu przepiękne!
Na płochliwość bardzo pomaga siedzenie przy klatce i głośne czytanie, bredzenie, śpiewanie, poparte oczywiście zachętą spożywczą. Zachęta spożywcza jest w ogóle dobra na wszystko
Dziewczyny są po prostu przepiękne!
Na płochliwość bardzo pomaga siedzenie przy klatce i głośne czytanie, bredzenie, śpiewanie, poparte oczywiście zachętą spożywczą. Zachęta spożywcza jest w ogóle dobra na wszystko
- katia
- Posty: 223
- Rejestracja: 10 mar 2018, 20:48
- Miejscowość: Ustroń
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Guza nie stwierdzono jak na razie. Po kontrolnych badaniach wszystko OK. Dawka appelki bez zmian i bawimy się dalej. Milka już bez względnych cyrków przyjmuje appelkę. Początkowo ją brałam na kolana, odchylałam główkę delikatnie i strzykawką podawałam płyn do pyszczka. Teraz już nawet nie wyjmuje jej z klatki. Obie są przekochane i mam nadzieję, że będą długo zdrowe i takie fajne
Czupi i Milka : viewtopic.php?f=55&t=8592
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
- katia
- Posty: 223
- Rejestracja: 10 mar 2018, 20:48
- Miejscowość: Ustroń
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Obie świnie mają się dobrze. Gdyby nie było tak trudno wrzucić tu zdjęć to zaraz bym Wam je pokazała
Milka czuje się .. normalnie. Nie wykazuje żadnych oznak problemów z tarczycą. Podawanie appelki wyszło nam na dobre, bo jeszcze bardziej się do mnie zbliżyła. Czupi jak to Czupi - boi się tak samo jak zawsze. Obie są po kontrolnych badaniach i poza tarczycą Milki wszystko jest w porządku.
Milka czuje się .. normalnie. Nie wykazuje żadnych oznak problemów z tarczycą. Podawanie appelki wyszło nam na dobre, bo jeszcze bardziej się do mnie zbliżyła. Czupi jak to Czupi - boi się tak samo jak zawsze. Obie są po kontrolnych badaniach i poza tarczycą Milki wszystko jest w porządku.
Czupi i Milka : viewtopic.php?f=55&t=8592
- katia
- Posty: 223
- Rejestracja: 10 mar 2018, 20:48
- Miejscowość: Ustroń
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Przychodzę z bardzo złymi i smutnymi wiadomościami.
Wczoraj odeszła piękna i mądra Czupi
We wtorek w burzy jej fryzury odkryłam guza. W środę wylądowałyśmy u dr Izy, która już po RTG i USG nie miała dobrych wieści - guz jest duży, mocno ukrwiony i raczej złośliwy. Wczoraj odbyła się operacja i próba usunięcia guza, ale pomimo na prawdę zaciętej walki dr Izy, nie udało się. Guz bardzo mocno rozrósł się wewnątrz małego ciałka Czupi. Podjęłam decyzję by nie wybudzać jej z narkozy i pozwolić odejść.
Strasznie mi z tym źle, mam do siebie żal, że odkryłam guza kiedy był już dość duży, że nie dość dobrze o nią dbałam, bo chcąc zapewnić jej spokój nie brałam jej zbyt często na ręce. Czupi była mega bojaźliwą i płochliwą świnką, o czym możecie przeczytać też tu, na wątku. Każde przejście koło klatki, każde wejście do pokoju wiązało się z jej paniką, ucieczką, dlatego pewnego dnia po prostu postanowiłam już nie zmuszać jej do kontaktu ze mną i brania na ręce. Owszem głaskałam ją w klatce ale nie wyciągał bez potrzeby. Pewnie dlatego guza wyczułam kiedy był już dość duży i dobrze wyczuwalny. Przykro mi okropnie i nic więcej już nie mam na swoją obronę.
Przepraszam Cię Czupinko, że nie zadbałam o Ciebie lepiej ...
Wczoraj odeszła piękna i mądra Czupi
We wtorek w burzy jej fryzury odkryłam guza. W środę wylądowałyśmy u dr Izy, która już po RTG i USG nie miała dobrych wieści - guz jest duży, mocno ukrwiony i raczej złośliwy. Wczoraj odbyła się operacja i próba usunięcia guza, ale pomimo na prawdę zaciętej walki dr Izy, nie udało się. Guz bardzo mocno rozrósł się wewnątrz małego ciałka Czupi. Podjęłam decyzję by nie wybudzać jej z narkozy i pozwolić odejść.
Strasznie mi z tym źle, mam do siebie żal, że odkryłam guza kiedy był już dość duży, że nie dość dobrze o nią dbałam, bo chcąc zapewnić jej spokój nie brałam jej zbyt często na ręce. Czupi była mega bojaźliwą i płochliwą świnką, o czym możecie przeczytać też tu, na wątku. Każde przejście koło klatki, każde wejście do pokoju wiązało się z jej paniką, ucieczką, dlatego pewnego dnia po prostu postanowiłam już nie zmuszać jej do kontaktu ze mną i brania na ręce. Owszem głaskałam ją w klatce ale nie wyciągał bez potrzeby. Pewnie dlatego guza wyczułam kiedy był już dość duży i dobrze wyczuwalny. Przykro mi okropnie i nic więcej już nie mam na swoją obronę.
Przepraszam Cię Czupinko, że nie zadbałam o Ciebie lepiej ...
Czupi i Milka : viewtopic.php?f=55&t=8592
- doma2005
- Posty: 845
- Rejestracja: 02 sie 2017, 12:01
- Miejscowość: szczecin
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Smutne wieści
Dla Czupi
Dla Czupi
- katia
- Posty: 223
- Rejestracja: 10 mar 2018, 20:48
- Miejscowość: Ustroń
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Dziś dołączyła do Czupi jej córka Milka
Złamała żuchwę miesiąc temu i już wychodziła na prostą, bo zaczęła już sama jeść i nawet ciut przytyła. Bardzo walczyła, miała ogromną wolę życia Szturchała moją dłoń jak za długo czekałam z podaniem kolejnej strzykawki karmy. Niestety wczoraj po powrocie z pracy zastałam ją leżącą na boku, z silnym przykurczem i innymi objawami neurologicznymi. Pobiłam rekord trasy jadąc z nią do Bielska. Odeszła sama, będąc pod opieką dr Całus, która akurat wtedy rozmawiała ze mną przez telefon.
Była przekochaną, przemiłą, bardzo towarzyską i odważną świnką. Będzie mi jej strasznie brakować
Złamała żuchwę miesiąc temu i już wychodziła na prostą, bo zaczęła już sama jeść i nawet ciut przytyła. Bardzo walczyła, miała ogromną wolę życia Szturchała moją dłoń jak za długo czekałam z podaniem kolejnej strzykawki karmy. Niestety wczoraj po powrocie z pracy zastałam ją leżącą na boku, z silnym przykurczem i innymi objawami neurologicznymi. Pobiłam rekord trasy jadąc z nią do Bielska. Odeszła sama, będąc pod opieką dr Całus, która akurat wtedy rozmawiała ze mną przez telefon.
Była przekochaną, przemiłą, bardzo towarzyską i odważną świnką. Będzie mi jej strasznie brakować
Czupi i Milka : viewtopic.php?f=55&t=8592
- Świnkolub
- Posty: 582
- Rejestracja: 28 maja 2019, 13:06
- Miejscowość: Ostrołęka
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Starałaś się, kochałaś. Miały dobry dom. Kawcie są niestety delikatne
- martuś
- Posty: 10201
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Czupi i Milka - z kartonu do nowego życia
Przykro mi Już znowu są razem