Żeby było śmiesznie, to imię Gryzelda nosiło średniowieczne uosobienie cierpliwości, ha!! Ale faktycznie, ironia ironią, a Gryzelda to ona jest, niestety i to nie w sensie średniowiecznymfenek pisze:Titinka tak?
Gryzelda raczej, wynika z tego, ze swinka do patrzenia bo spoufalanie sie nie jest mile widziane.

I co u licha zrobić z tym fantem, tym bardziej, że młoda, która raczej na cukrzyka się nie kwalifikuje, też od zastrzyków gryzie równo, zwłaszcza mnie. Zaczynam mieć tego wszystkiego powyżej uszu.


A już zupełnie mnie powala, że w planach było i jest nadanie drugiej świni imienia Turbulencja, wydaje się, że niestety nomen omen. Teraz zacznę nalegać, żeby wymyślać imiona w stylu Słodziaczek, tfu
