Strona 2 z 25

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 08 lis 2013, 19:33
autor: STYCZKA
Ściska mnie za serce ta historia i wkurza głupota dorosłych. Bo to,że dzieciom świnka się znudziła, to mogło być do przewidzenia, ale to dorosły ponosi odpowiedzialność za żywe stworzenie. Dużo by gadać, powinna być kara za męczenie zwierząt :(

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 08 lis 2013, 19:42
autor: kfeva
Zakochałam się, jaki cudowny prosiaczek :love:
Szkoda, że do adopcji solo :(

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 08 lis 2013, 19:48
autor: martu.ha
biedne maluchy,
będę trzymać kciuki, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że ciężko z wyadoptowaniem niepełnosprawnych zwierząt. U mnie szynszylka Żabka nie zaraża, a domku jakoś nie widać dobrego na horyzoncie :(
Wiem też jakie to przykre, jak zwierzak kojarzy cię z kroplówkami, zastrzykami i cię nie lubi :(

Oby Aro i Pszczółka mieli więcej szczęścia, przede wszystkim odzyskali siły i znaleźli dobre domki.
A Tobie dużo siły :pocieszacz:

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 08 lis 2013, 20:00
autor: kfeva
Ja miałam świnkę [*] z przewlekłą niewydolnością nerek i słabą odpornością, też ciągle dostawała zastrzyki, kroplówki (ja trzymałam, mąż kłuł) i leki dopyszczkowe, bałam się, że przestanie nas za to lubić, że będzie nasz dotyk kojarzyła z bólem, ale, na szczęście, tak się nie stało. Do końca była ufna, stawała na dwóch łapkach, jak tylko podchodziliśmy do klatki i ciekawie węszyła, na wybiegu chodziła za nami jak piesek i wdrapywała na stopy :)

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 09 lis 2013, 6:42
autor: jadziulka
Ależ się pięknie uśmiecha :love:
A czy on ma te nieskoordynowane ruchy przez tą chorobę? Na filmiku tak jakby tym łebkiem inaczej poruszał,może przez to że był z dużymi królikami w klatce i to takiej że miał widok tylko na górę, bo on tak ciągle do góry łepek daje.

Śliczny jest i łapie za serce właśnie przez to,że żył w takich warunkach. Jak dobrze,że MAS jednak dopięła swego a Ty Silje wzięłaś go do siebie mimo swoich świnek i innych tymczasków.

Myślę,że znajdzie się domek dla niego.

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 09 lis 2013, 9:21
autor: sosnowa
silje pisze:Dziękuję :redface:
Nooo, tereny są tu piękne naprawdę. Niestety ja sama mieszkam w mało ciekawym miejscu. Może byliście w stajni Iskra? Na konikach?
Co do tych milusich dziadków- to na szczęście mieszkają w bezpiecznej odległości, bo po drugiej stronie Wisły.
Ale masz rację- tacy ludzie są wszędzie. I takie świnki zabiedzone też niestety.. Jest ich więcej niż myślimy.

Aro :love:
http://www.youtube.com/watch?v=FBYuLt3QJKE

Tak, byliśmy na konikach, konkretnie nasza córka jeździła, bo takiego konika, który by mnie uniósł to jeszcze inżynieria genetyczna nie stworzyła. I w zamku i dinoparku, a przede wszystkim w LASACH!!!!!!!!!
Jeszcze wtedy na bezświniu.

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 09 lis 2013, 9:24
autor: Trinia
Jaki śliczny pysiolek na filmiku :) Pewnie pieszczoch z niego :buzki:

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 09 lis 2013, 11:28
autor: silje
Pieszczoch, pewnie, że tak- rozkłada się na kolanach, przeciąga i zmienia boczki. I zasypia mocno.

Jadziulka- kiedy MAS przywiozła świnki i otworzyłyśmy transporter- taki otwierany od góry- zobaczyłyśmy dwie cudne, uśmiechnięte i jeszcze dość małe świnki z łebkami ciekawsko uniesionymi do góry. Nawet się jakoś specjalnie nie bały.
I pomyślałyśmy właśnie to samo, co Ty- że przez ciasnotę i zamknięcie są takie. Ze przez to, że ciągle wyglądały tylko do góry- nasłuchując dźwięków i w oczekiwaniu na jedzenie - tak im zostało.
Ale za chwilę Pszczółka zaczęła się kręcić wokół własnej osi, a to już od razu skojarzyło się MAS z e.caniculi.
Aro jest mniej "uszkodzony", od Pszczółki- objawy u niego nie są aż tak bardzo nasilone.
"Nasza" p. doktor podejrzewała jeszcze skrajne niedobory, lub zatrucie, ale widziałam tu na forum świnki o wiele bardziej zaniedbane i takich objawów niedoborowych nie miały.
MAS wysyłała filmik do jakiejś sławy od gryzoni i ten nie pozostawił wątpliwości, jeśli chodzi o diagnozę.
Zarazić świnki nie jest tak łatwo- musiałyby zjeść np zasikane siano, bowiem pierwotniak może być umiejscowiony w nerkach. A więc mocz może być skażony. Nie wiem, jak z bobkami.
Aro przebywa w osobnym pokoju, nie korzysta z wybiegu (niestety). Nie ma kontaktu z innymi świnkami, a one z nim. A ja sama używa większych środków ostrożności, niż jest to konieczne (bo jestem panikarą i wolę bardziej uważać, niż coś zaniedbać ;) ). Ma swój kocyk, swoje jedzenie i swoje strzykawki do witaminek. Czyli- standardowe środki ostrożności, takie jakbym musiała stosować np przy jakiejś wybitnie wstrętnej grzybicy. Chociaż.. głaskanie Aro jest zupełnie bezpieczne :)
Powiem Wam, że opieka na nim jest w tej chwili zupełnie nieuciążliwa (pomijam te wszystkie środki ostrożności).
Leczenie jest właściwie zakończone. Pozostało tylko podawanie witaminek.
No i zobaczymy, co dalej będzie...

Mimo, iż Aro wprowadził w moim domu trochę zamieszania- nawet przez chwilkę nie żałowałam, że te świnki zostały uratowane.
Gdyby tam zostały- nie miałyby szans. A teraz mają.
Jeśli my im nie pomożemy, to kto?

To nie ich wina że takie są. To człowiek zmarnował te świnki.
Najpierw bezmyślnie kupując, a później umieszczając z zarażonymi królikami.
:(
____________
Błaszki- jak będziesz jeszcze kiedyś w Iskrze- dawaj znać :) To rzut beretem ode mnie.
Pogadamy se o świństwach.

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 09 lis 2013, 21:42
autor: annamaxima
Aro :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: za domek!!!

Re: Aro- chory morświnek [Sztum]- wolny

: 09 lis 2013, 21:57
autor: silje
Dziękujemy za kciuki :buzki:
W zamian kilka fotek jeszcze ciepłych, dzisiejszych:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek