Pieszczoch, pewnie, że tak- rozkłada się na kolanach, przeciąga i zmienia boczki. I zasypia mocno.
Jadziulka- kiedy MAS przywiozła świnki i otworzyłyśmy transporter- taki otwierany od góry- zobaczyłyśmy dwie cudne, uśmiechnięte i jeszcze dość małe świnki z łebkami ciekawsko uniesionymi do góry. Nawet się jakoś specjalnie nie bały.
I pomyślałyśmy właśnie to samo, co Ty- że przez ciasnotę i zamknięcie są takie. Ze przez to, że ciągle wyglądały tylko do góry- nasłuchując dźwięków i w oczekiwaniu na jedzenie - tak im zostało.
Ale za chwilę Pszczółka zaczęła się kręcić wokół własnej osi, a to już od razu skojarzyło się MAS z e.caniculi.
Aro jest mniej "uszkodzony", od Pszczółki- objawy u niego nie są aż tak bardzo nasilone.
"Nasza" p. doktor podejrzewała jeszcze skrajne niedobory, lub zatrucie, ale widziałam tu na forum świnki o wiele bardziej zaniedbane i takich objawów niedoborowych nie miały.
MAS wysyłała filmik do jakiejś sławy od gryzoni i ten nie pozostawił wątpliwości, jeśli chodzi o diagnozę.
Zarazić świnki nie jest tak łatwo- musiałyby zjeść np zasikane siano, bowiem pierwotniak
może być umiejscowiony w nerkach. A więc mocz może być skażony. Nie wiem, jak z bobkami.
Aro przebywa w osobnym pokoju, nie korzysta z wybiegu (niestety). Nie ma kontaktu z innymi świnkami, a one z nim. A ja sama używa większych środków ostrożności, niż jest to konieczne (bo jestem panikarą i wolę bardziej uważać, niż coś zaniedbać

). Ma swój kocyk, swoje jedzenie i swoje strzykawki do witaminek. Czyli- standardowe środki ostrożności, takie jakbym musiała stosować np przy jakiejś wybitnie wstrętnej grzybicy. Chociaż.. głaskanie Aro jest zupełnie bezpieczne
Powiem Wam, że opieka na nim jest w tej chwili zupełnie nieuciążliwa (pomijam te wszystkie środki ostrożności).
Leczenie jest właściwie zakończone. Pozostało tylko podawanie witaminek.
No i zobaczymy, co dalej będzie...
Mimo, iż Aro wprowadził w moim domu trochę zamieszania- nawet przez chwilkę nie żałowałam, że te świnki zostały uratowane.
Gdyby tam zostały- nie miałyby szans. A teraz mają.
Jeśli my im nie pomożemy, to kto?
To nie ich wina że takie są. To człowiek zmarnował te świnki.
Najpierw bezmyślnie kupując, a później umieszczając z zarażonymi królikami.

____________
Błaszki- jak będziesz jeszcze kiedyś w Iskrze- dawaj znać

To rzut beretem ode mnie.
Pogadamy se o świństwach.