Moja świnka pierwszy raz sikała z krwia zimą, diagnozowano zapalenie pęcherza. Antybiotyk. Pomogło,ale dość niedlugo potem znowu zaczęła kwiczeć w czasie wypróżnień i znowu kolorowy mocz. Pobrano mocz, ktory okazał się zupełnie prawidłowy

I teraz zacznie się ciekawie: dwa tygodnie temu zaczęła znowu kwikać przy wypróżnianiu, głównei przy bobczeniu, ale i kolorowy mocz się pojawił. Myślałam, że może za mało płynów na suchej diecie, podałam zielone, problemy ustały a ja do weta na usg. Znowu to samo, luźne złogi. Dzień później zaczęła bardzo mocno krwawić. Weterynarze byli przerażeni, choc starali się to przede mną ukryć. Diagnoza: drogi rodne!

Po otwarciu chrurg stwierdził duże torbiele na jajnikach (ona jest bardzo solidną świnką i do tego ciągle wzdętą, na usg nie było to widoczne, palapacyjnie też nie za bardzo), krwiomacicze (bez naczyniaka, guzów etc), oraz, żeby nie było za łatwo, jednak krew w pęcherzu też. Silny stan zapalny ścianek pęcherza. Usunięto macicę i jajniki, pęcherz zaszyty.
Dobrze przebiega rekonwalescencja, a ja się nie mogę otrząsnąć z szoku.
wszędzie piszą, że nawet jak prosię kwika przy bobczeniu, to jest pęcherz raczej. A u nas............
I teraz nigdy się nie dowiemy, czy to w zimie, to też była macica, czy jednak pęcherz.
Skomplikowane te świnie są.