Od soboty chłopaki w siódmym niebie - przywiozłam z terenu dwie wielkie torby świeżo skoszonej trawy, którą od powrotu zasypuję świnie. Aż żal, że nie mam czym nagrać tego, co oni wyczyniają, jak się im wrzuci taką górę siano-trawy do klatki - ryją, skaczą, kicają, ganiają wokół, splaszczają się i skradają pod spód, żeby nagle wyskoczyć w górę, przydeptują to co pofrunęło, po czym znów podrzucają pyskiem - kosmos, jak zupełne maluchy
