Coś o mnie...o jejciu...o sobie to najgorzej.
Mam 31 lat (wrrr) ... dwie prześliczne córki (6 oraz 3.5 lat) i TŻa którego często brak w domu, praca,praca i jeszcze raz praca
Aktualnie siedzę w domu (niby pracuję, ale jak się da to się "obijam" ) ...od października wracam na pełen etat, no chyba, że córy zaczną chorować..oczywiście nie mają stwierdzonych żadnych alergii u młodszej było prawdopodobieństwo pokarmowej, ale testy wyszły przepięknie
Zwierzęta w moim domu były zawsze, jako dziecko-nastolatka miałam psa i chomika i myszki, później jak już mieszkałam na swoim miałam papużki faliste i rybki ... gdy pojawiły się dzieci przez 3 lata zostały z nami tylko ryby...starszej córce kupiony został chomik, tak w ramach nauki - obowiązku - poszanowania zwierząt itd. Fakt całe "brudne" prace były na mojej głowie, chomik dożył prawie 3lat.
Córka bardzo przyzwyczaiła się do pupila, więc pomyśleliśmy o większym zwierzątku, po wszystkich za i przeciw trafiła nam się słodka kruszynka (z zoologa) niestety po ok.2 miesiącach bez żadnej "wizualnej" przyczyny zdechła. Był płacz i lament i pustka, bo mimo, że krótko to przywiązaliśmy się do niej.
Aktualnie mamy 2 świnki ...kundelki zoologowe jeśli mam je opisać to jedna podpada pod peruwiankę druga to trikolor rozetka - płochacz okropny. Jesteśmy pod stałą kontrolą weterynaryjną, przycinanie pazurków u weta, sama nie daję rady,mamy zaplanowaną wizytę za ok. miesiąc na podcinanie siekaczy. Nasze maluchy mimo, że jedzą z ręki daleko im jeszcze do pełnego oswojenia. Wiem, wiem wymaga to czasu i cierpliwości i każda ze świnek reaguje inaczej, nasze są płochliwe ale na dźwięk otwieranego jedzenia kwiczą i podskakują jak szalone. Klatka posprzątana żwirek +mata łazienkowa, jedzenie (suchy pokarm Versele Laga Nature, siano - tego to tonami chłoną, codzienne wizyty w warzywniaku to u mnie norma, woda - puki co jedno poidełko, ale zdaję sobie sprawę, że przy takiej gromadce trzeba będzie dokupić kolejne poidło)...,
Aktualnie mamy klatkę 100 (jednak nie posiadam nic mniejszego w razie niedogadania się dziewczyn) tego najbardziej się obawiam, wiem, że na początku łączenia zwierząt dochodzi do ustalania hierarchii nie chciałabym jednak aby kończyło się to "krwawą jatką"
Uuu....to tak na szybko co udało mi się sklecić

.