CAVIARNIA

A, no to widzę już że jeszcze samczyki są ze sklepu. To naprawdę super, że jednak się udało. Piękne świnki wszystkie.

Gładki przypomina mi mojego Nicka, a Wicherek Naleśnika (nawet z charakteru też taki gapcio, za to gada jak najęty), a Agutek podobny tylko do siebie. Jest taki inny od moich, że łatwo byłoby mi odróżnić np. czyj nos bądź kuper wystaje spod hamaka. Kurczę, ostrzę sobie na niego ząbki, ale boję się sytuacji, że mogę umieścić w klatce kolejnego łobuziaka (Nicek marzy codziennie o byciu królem stada/świata) i będzie huzia we dwóch na jednego, no i zamęczyliby mi staruszka... Jak będę już wiedzieć kto będzie DT w W-wie, to może udałoby się umówić na jakieś próbne spotkanie prośków? Zaznaczę, że mam miejscóweczkę tylko dla jednego malucha.

Najstarszego ochrzciłam James'em, młody pozostanie Wicherkiem.. a agut?


Chłopaki nie są ze sobą zżyci, myślę że możemy ich rozdzielać do adopcji. Szczególnie agut i James za sobą nie przepadają. Myślę, że swojego czasu musieli rywalizować o samiczkę.

Strzyga, ja podejrzewam, że agut jest synkiem naszej małej Blaneczki, więc nie powiedziane, że na świat nie przyjdzie agutkowa dziewczynka


Komu zdjęcia? ;>

martuś pisze:Ten pierwszy powinien nazywać się Gucio albo Bączek

Też tak uważam A co do Guciów to mój świniaczek też się tak nazywa. Jak będę miała czas to wstawię A i fajnie go Nevji nazwałaś

O, tutaj nie napisałam Ciocia Ania podrzuciła imię Florek. Idealne dla aguta

Nejvii pisze:Komu zdjęcia? ;>

Poprosimy!

Chcemy fotki, zwłaszcza Jamesa! (moja mama mnie zabije jak zobaczy kolejny link do wątku adopcyjnego na fb )

Wybaczcie, zdjęcia będą jutro.. dziś miałam nie miłą, nagłą wizytę u weterynarza. ;/

Generalnie chłopacy się dogadali. Siedzą razem w klatce i troszkę pogruchują, ale nie ma konfliktów. Nie jestem zwolenniczkom dawania tymczasom domków, uważam że uniemożliwiają socjalizację.. ale chłopcy dostali. Chowają się w nich, izolują od siebie i nie biją dzięki temu. Nie mam na tyle czasu, żeby ich cały czas doglądać, więc to wygodne rozwiązanie aż się nie dotrą.

Obcinałam dziś pazurki i zauważyłam coś.. przykrego. James ma zrośnięty kawał pazura w poduszeczkę ;/ Pazurki u niego i Blanki były tak długie, że same się łamały. Obcięłam tyle ile się dało, ale przyszły dom musi liczyć się z krzywymi paluszkami.

Z chłopców najbardziej przypodobał mi się James. Tylko dlatego, że jest bardzo odważny. Spaceruje po pokoju i gada sobie pod nosem. Na kolanach się rozkłada i gada bez przerwy!

James coraz bardziej mnie zadziwia. Dzisiaj fuksem uniknęłam porządnego dziaba! Nie spodobało mi się drapanie pod szyjką, ot tak! Co nie zmienia faktu, że dawno takiego mądrego prosia nie miałam ^^

Piękne te foty