Nie robiłam sekcji bo się bałam,że się okaże,że to była jakaś choroba którą przy dobrej diagnozie można było wyleczyć, albo że np. wystarczyło,że dostawał by jakiś określony lek i mógł żyć. Wtedy bym się jeszcze zadręczała,że czemu mu tego leku nie dali. Może wystarczyła jakaś mała ilość jakiegoś leku a Teo by był teraz ze mną. Wyniki badań odbiorę, bo były też badania na bakterie, a jest jeszcze Ludwik i muszę wiedzieć czy on jest bezpieczny. Czasem jak mi śmignie czarny kudłaty zadek Ludwika w klatce to z daleka to wygląda jakby to Teodor tam był. Oni jak skakali razem to tylko było widać z daleka fruwające długie czarne i białe kudełki
Sekcja by w tym przypadku nic nie wniosła,poza tym,że ja wiedziałabym może co mu było. Nie miałam zamiaru kroić Teosia po to żeby zaspokoić ciekawość, a nawet nie, bo nie jestem ciekawa co mu było. Chciałam wiedzieć co mu jest żeby go ratować, a teraz to już nie ma znaczenia bo go tu nie ma. A Ludwik niech sobie zdrowo rośnie, to Teo był chory a nie on.
Majam w przypadku kiedy świnka choruje z niewyjaśnionych przyczyn a ma towarzysza powinno się zrobić sekcję żeby sprawdzić czy ta druga świnka jest 100% bezpieczna. Rozumiem doskonale, że czujesz się okropnie i że to nie zwróci życia Twojej ukochanej śwince, po prostu chodzi o bezpieczeństwo drugiej a Ty przecież nie masz pojęcia na co zmarł Teoś. Jeśli było to coś zakaźnego to można by było przebadać od razu malucha czy jest zdrowy, czy coś się nie wykluje niedobrego i jeśli jest jakieś ryzyko podać leki prewencyjnie i świnka była by bezpieczna. Jeśli jednak była to wada wrodzona wiedziałabyś, że nic się nie dało zrobić, że nie mogłaś go uratować.