- Florku, co byś chciał dostać na swoje pierwsze urodziny
- Nicka! Gdyby nie te kraty to pokazałbym mu jaki jestem ostry.
- Może zieloną pietruszkę? Smaczna i ma dużo witaminy C.
- Najzdrowiej to pobrykać razem z kolegą. Tylko Nicek lubi się ze mną bawić w berka. I rozumie, że nie chodzi, o to by złapać tego drugiego, ale żeby gonić go, przeganiać aż furczy. Wicherek to nie odczuwa przede mną takiego respektu i biega tylko kiedy mu się zechce, a ja czasem dołączam i udaję, że to przede mną zmyka, ale to nie to samo co prawdziwa gonitwa.
- A może jakieś dobre warzywko: buraczka, paprykę, marcheweczkę?
- Buraczka! Ale takieeego dużego. A największy burak to Nicek.

Tylko on rozumie, że nie chodzi o to, żeby zjeść marchewkę, ale żeby zabrać ją koledze. Najlepiej wszystkim. I kiedy leży przed tobą stosik, to dopiero jest satysfakcja.
- A co byś powiedział na coś słodkiego? Gruszka? Mandarynka? Melonik?
- Najsłodziej w sercu jest, gdy cię szanują i podziwiają. Gadam godzinami, a tylko Nicek mnie słucha i przejmuje się tym co opowiadam. Właściwie prawie nie spuszcza mnie z oka, a ja biorę z niego przykład. Czy to nie świadczy o naszym wzajemnym przywiązaniu?
- Tylko czy wy się znowu nie podziabiecie?
- Oj tam, oj tam, nie bądź baba. Prawdziwi maczo nie zważają na takie drobiazgi. Niech tylko ten skunks śmierdzący uzna moją niezaprzeczalną wyższość, a może dam mu spokój.
- Ostatnio wyczytałam teorię, że świnkowym samczykom najbardziej odbija w wieku od 0,5 do 1,5 roku, a potem już łatwiej się łączy. Aspołeczny żaden z was nie jest, to może odczekać jeszcze pół roku?
- No co ty? Przecież mam urodziny. No chyba nie odmówisz mi spełnienia jednego, małego życzenia - puść mnie do Nicka! Skoczę na niego z góry niczym jastrząb i odpłacę za to, że wcześniej mną pomiatał. Koniec ze spokojnym wylegiwaniem się. To on jest teraz ostatni w hierarchii, a nie ja.

Ha, ha... Ykhm, tzn. chciałem powiedzieć, że rozdzielanie stada to wielki grzech. Musisz nas natychmiast połączyć z powrotem, bo... tak strasznie tęsknię za tym łobuzem.
O, co to za okienko?
A może to droga do Nicka?
Hyc, i już wyskoczyłem na zewnątrz, a Duża tylko cisnęła aparatem, złapała mnie i z powrotem do pudła. Co za zwyczaje!
