Chłopaki siedzieli w oddzielnych klatkach i wytrzymać się nie dało. Ciągle wołali, chcieli się do siebie przegryźć i lizali się przez kratki. Także zostali (razem z sianem i ogórkami) przetransportowani na neutralny grunt. Hrumczysław zachowywał się jak stary pedofil, ale ogólnie Leoś nie odstępował go na krok. Po całej gonitwie zgodnie położyli się obok siebie, całkowicie ignorując jedzenie. Teraz (pod nadzorem oczywiście) siedzą w jednej klatce i wspólnie jedzą siano z jednego paśnika. Po jakimś czasie dostali kryjówki i kocyki. Mały ciągle coś gdacze i stara się wejść do tego samego domku (duży karton, 2 wyjścia) co Hrum, ale zostaje przegoniony. Wtedy owija się w kocyk i robi się na chwilę cicho. Mimo gonitw i sprzeczek, kiedy wyjmuję jednego, to drugi nawołuje. Nie było gryzienia, straszenia zębami, wyrywania futra, większych krzyków czy konfliktów. Jedynie starszy kręci trochę zadem i wskakuje na małego.

PS. kolb ogólnie nie dostają, kiedyś mama kupiła i zawiesiła, to zjadł. Drewienko zostało, czasami Hrum lubi je podgryzać.
