Tak- Lesio jest przykładem, że nawet po czterech miesiącach ręcznego karmienia można się pozbierać
Dziś z Rudim jakby lepiej- zainteresował się ogórkiem i nawet go trochę nieporadnie pochrupał (!). W świetle tego, co się działo w ostatnich dniach- uważam to za wielki postęp i sukces. Oby tak dalej
Na razie bez zmian niestety. Nadal nie chce nic jeść sam, a przy karmieniu strzykawką strasznie się wyrywa. Na raz udaje mi się wcisnąć w niego ok 20 ml mieszanki, ale jest to droga przez mękę. Mam wrażenie, że on ma.. jadłowstręt psychiczny. Próbuję różnych mieszanek, ale żadna mu nie pasuje.
Wyczytałam, że taki brak apetytu jest typowy przy zaburzeniach pracy wątroby. Na razie podaję mu Hepatiale forte, ale zdecydowanie lepszy byłby Ornipural. To lek do podawania podskórnego, działa zdecydowanie szybciej. Jest jednak trudno dostępny. Może jutro uda się go zdobyć- dr Judyta ma, MAS jedzie na Gdynię, to przywiezie.
Liczę na to, że Rudi rzeczywiście weźmie się w końcu za jedzenie, bo jak tak dalej pójdzie, to zaraz zęby mu przerosną, będzie trzeba korektę robić, po której będzie jakiś czas dochodził do siebie. I tak w koło.
A waga ciągle delikatnie spada.. Słabo to wygląda. No ale się nie poddajemy.
Trzymam kciuki. Sije u mnie jedna z tymczasek - Gaga też nie chciała jeść przy niezbyt dobrych badaniach wątroby. kroplówki nawet miała z tego powodu i musiałam ją dokarmiać, ale wyszła z tego i teraz jest żarłoczną świnką . Będzie dobrze
Oby tak było i w tym przypadku
Rudi na razie dostał dwie dawki Ornipuralu ( lek rzeczywiście śmierdzi, fakt, ale podobny zapach ma choćby insulina, więc mnie nie rusza )
Efekt jakby delikatny jest- pozwala się dokarmiać (!), nie broni się tak zawzięcie jak do tej pory. Sam nadal zupełnie nic nie je..
To już trzy tygodnie.