Strona 2 z 15

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 10 lip 2017, 9:16
autor: sosnowa
Ja też jestem z jaskrowej rodziny. Kosopt jest mi znany, na szczęście (jeszcze) nie z autopsji. Ona jest chyba bardzo inteligentna. I chyba faktycznie lepiej się czuje. :ok:

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 10 lip 2017, 11:39
autor: lunorek
To niestety oczywiste, że uszkodzenie nerwu wzrokowego jest permanentne.
U Jeleny pewnie tak, bo sprawa jest stara, zapewne nieleczona przez poprzedniego właściciela. Do tego tak jak piszecie dochodzi kwestia oderwania/naderwania siatkówki, a to już są uszkodzenia zwykle trwałe. Natomiast nie zawsze utrata wzroku musi być całkowita i permanentna, czasem obniżenie ciśnienia i zlikwidowanie stanów zapalnych w oku i związanych z nimi wewnętrznych obrzęków uciskających np. na nerw wzroku może spowodować przynajmniej częściowe przywrócenie/poprawę widzenia. Wszystko zależy od szybkości wdrożenia leczenia i jego skuteczności oraz rozmiaru trwałych uszkodzeń. Może nie do końca pokrewny przykład, ale moja mama traciła wzrok w 1 oku na skutek obrzęków związanych z mocnym stanem zapalnym i po długotrwałym leczeniu, w tym zastrzykach ze sterydów w oko, wszystko wróciło do normy. Niestety w przypadku zwierzaka sprawa dodatkowo się nam komplikuje, bo nie ma jak się skomunikować i zwierz nie powie nam nigdy czy po konkretnym leczeniu lepiej widzi. Pozostaje obserwacja. A co do Jelenki to super, wyraźnie jej się poprawia. Kciukam mocno.

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 10 lip 2017, 18:29
autor: jolka
Kochana staruszka. Kciuki mocno trzymam za zdrówko :fingerscrossed: , a tego zwyrodnialca co ją wyrzucił spotka w zyciu nieszczęscie. Kiedyś wróci całe zło do niego to pewne.

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 10 lip 2017, 19:45
autor: porcella
Ech, to nie jest naderwanie siatkówki, tylko zwichnięcie soczewki, w sumie chyba gorsze paskudztwo. Dr Oliwia mi tłumaczyła tak: Soczewka to taki minidysk, przytwierdzony do reszty narządu w dwóch miejscach. Czasami się urywa (uraz, wiek) i jeśli z jednaj strony, to jest to zwichnięcie, soczewka sobie dynda, boli, jest stan zapalny, ale do uspokojenia, oczywiście nieuleczalne w tej sytuacji. Istnieje niebezpieczeństwo urwania równiez z drugiej strony, wtedy soczewka zaczyna latać w płynie wypełniającym oko. Ból jest straszny i konieczny szybki zabieg usunięcia gałki ocznej. Na szczęście to się rzadko zdarza. Jaskra tu jest wtórna.

Ale Jelena nie z tych, co się łatwo poddają - chyba zrozumiała, że krople jej dobrze robią, nie ucieka przy ich podawaniu. Wciąga siano, skubie granulat, a kiedy podeszłam z kolacją (dzisiaj jarmuż), to stanęła słupka! Jak świnka staje słupka, to znaczy, że się dobrze czuje - chore świnki nie stają słupka! :ok:

@Sosnowa, btw ciśnienie bardzo mi spadło po postach. A znam osobę, której w ogóle jaskra znikła.

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 10 lip 2017, 21:59
autor: pucka69
porcella pisze:@Sosnowa, btw ciśnienie bardzo mi spadło po postach. A znam osobę, której w ogóle jaskra znikła.
no żeby ciśnienie po postach spadało to nie słyszałam. rosło ta tak, ale malało? nie spotkałam się :laugh:

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 10 lip 2017, 22:06
autor: porcella
no jak posty miłe, to dlaczego nie :roll:

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 10 lip 2017, 22:23
autor: sosnowa
:laugh:

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 11 lip 2017, 8:17
autor: porcella
Nasza okulistyczna dama dzisiaj bardzo stanowczo domagała się śniadania. Widać, że się coraz lepiej czuje!
Nie wiem, czy to drogo za zdrowie i usunięcie bólu zwierzęcia - 55 zł za konsultację okulistyczną i mniej więcej drugie tyle za leki. :idontknow:

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 11 lip 2017, 9:04
autor: sosnowa
Wiesz, ale trzeba jeszcze ruszyć tyłek, no a potem krople wpuszczać. Lepiej wywalić do śmieci a po wakacjach kupić innego zwierzaka. :twisted:

Re: Jelena z Sadyby - Wawa - kwarantanna

: 11 lip 2017, 9:40
autor: porcella
Niby tak, tylko, że ona była w nowiutkim transporterku też za co najmniej 50 zł. Tak, jakby ktoś jednak prosił, żeby się nia zaopiekować. To są zawsze zdumiewające rzeczy.