W piątek byliśmy na korekcie trzonowców. Poprzednim razem stan zębów dr określiła jako tragiczny, teraz było znacznie lepiej, choć do prawidłowego uzębienia jeszcze sporo brakuje. Stan dolnej szczęki jest już zadowalający, natomiast u góry po lewej stronie między pierwszym a drugim trzonowcem znajduje się rana, związana pewnie z tym, że jedynka lub dwójka się rusza. Tak to zrozumiałam. Po drobnej korekcie, lub też wskutek działania fenbendazolu, Moher odzyskał apetyt. Nie muszę już wciskać mu nic na siłę. Kilka dni temu był suchy jak wiór, teraz zaczyna być bardziej miękki. Wczoraj na kolację zjadł 11 ml karmy! Jednak waga na razie kiepska, mam nadzieję, że kiedy te wychudzone i odwodnione tkanki się nasycą, zacznie przybierać.

Tu jeszcze kilka fotek Moherka z wczoraj.
I w norce z przyjacielem. Dobrze, że ten przyjaciel jest przy tak zwanej kości, może zagrzać w razie potrzeby.
No i trochę Velvecika:
Dziś znowu wycieczka do pracy.
Równo z dzwonkiem Moher zaczął wciągać dzisiejsze śniadanko. Widzę, że teraz poniżej 10 ml nie będzie schodził. I dobrze!
Specjalne podziękowania kieruję do
Juchy28, która odstąpiła mi rzeczy po swojej śwince. Na zdjęciach widać Moherka w kapciu od Juchy. Serdeczne dzięki!!!
