Ja ci tylko odpisze, ze chorowanie swinek w stadzie (zwlaszcza jesli sa 2) jest trudne dla wlasiciela, bo ciezko jest zauwazyc moment w ktorym choroba sie zaczyna.
Nie zauwazysz jak swinka je mniej - bo sa 2 swinki i karma i tak znika.
Nie zauwazysz ze bobkow jest mniej - bo sa dwie swinki i druga bobczy za 2 swinki na raz...zauwazysz dopiero jak swinka juz totalnie nie chce jesc i nie podchodzi do miski - a to jest juz w zasadzie koncowy etap choroby.
jedyne co nas w takich sytuacjach ratuje to prewencja. Czyli np cotygodniowe wazenie prosiat - czy nie schudly.
Sprawdzanie za kazdym razem gdy zachowanie swinek sie zmienia - nie podbiegaja do ciebie radosnie gdy podchodzisz do klatki.
To jest trudne i w naszej codziennosci czasem umyka...
Pisze to z wlasnego doswiadczenia 2 swinek w domu.
W poniedzialek biegaly radosnie - w sobote wyjazd i na nowym miejscu nagle sie okazuje, ze jedna jest bardzo slaba i nie je.
W poniedzialek wizyta u weta i pani dr jest nagle ostrozna w dobieraniu slow mowiac o stanie prosiaka, a swinka jest taka slaba, ze chwieje sie jak stoi

Tydzien walki z karmieniem i codzienna!! wizyta u weta i zastrzyki i swinka cudem wychodzi na prosta...mowie ci -
tyle stresu...i mam nadzieje, ze sie udalo.
Tym razem bo swinka coraz starsza i mam swiadomosc ze problem bedzie sie ponawial (zuchwa

)