Witamy po nocce, chłopcy nawet dali mi pospać

nad ranem mieli poważną sprzeczkę, musiałam interweniować, ale na chwilę obecną wszystko wygląda ok. Są oczywiście piski, gruchanie i cykanie (Andrzej nawet ćwierkał rano z ptaszkami

), ale bez starć fizycznych i zębów. Dorzucam zdjęcia. Pierwsze z wczoraj, niewyraźne, bo bez lampy, obrazujące oazę miłości i spokoju, drugie natomiast w trakcie porannego przeglądu pozostałego po nocy pożywienia
żeby nie było wątpliwości, chłopcy mają więcej miejsca, niż to pod stołkiem w kuchni, ale jakoś tak wolą tam
