Re: Siedmioro Wspaniałych - w tym trzy małe prosiakowe panny
: 13 kwie 2019, 21:53
Aż dziw, że nikt tego wątku nie skasował bo rok tu nie zaglądałam.
U nas dużo się zmieniło. Nie ma jamniorki Tusi. Odeszła w czerwcu tamtego roku. Nagle. Dosłownie z dnia na dzień. W piątek próbowała zabrać kotom zabawki i wesoło przy tym biegała. W sobotę gorzej się poczuła i jechaliśmy z nią wieczorem do weta a w niedzielę już jej z nami nie było.
Kotka Nemi pochorowała się nam we wrześniu. Leczyliśmy ją długo ale w końcu gdy wszystko wskazywało na to, że musimy się pożegnać, trafiliśmy na dobrą lecznicę. Miliony łez, chwil zwątpienia i wizyty dwa razy dziennie u weta opłaciły się tym, że mamy ponownie zdrową kluskę zamiast ledwo żywego kota.
Nasze prośki na szczęście są zdrowe. Choć miały kilka razy pomniejsze problemy zdrowotne
Nie raz zaglądałam na forum mając nadzieję na chwilę zapomnienia i odskocznia od własnych problemów. Jednak tylko się załamywałam. Tyle świnek odeszło.
Stado Dzimy jest już nie do poznania.
Gdzie jesteś Helutku?
Tosiu, przecież Siula zbierała pieniążki na Twoje leczenie.
Już nie napiszę jak się poplakałam za "moją" Tolą.
Nie był to dobry rok dla świnek. My już o swoich wiemy na tyle by im zapewnić dobre życie. Dlatego patrząc na nasze, żyjące we względnym dobrobycie postanowiliśmy dać dom jakiejś śwince, która tego domku bardzo potrzebuje a my jesteśmy w stanie jej zapewnić jak najlepszy.
Czekamy, przyjeżdżaj malutka.
U nas dużo się zmieniło. Nie ma jamniorki Tusi. Odeszła w czerwcu tamtego roku. Nagle. Dosłownie z dnia na dzień. W piątek próbowała zabrać kotom zabawki i wesoło przy tym biegała. W sobotę gorzej się poczuła i jechaliśmy z nią wieczorem do weta a w niedzielę już jej z nami nie było.
Kotka Nemi pochorowała się nam we wrześniu. Leczyliśmy ją długo ale w końcu gdy wszystko wskazywało na to, że musimy się pożegnać, trafiliśmy na dobrą lecznicę. Miliony łez, chwil zwątpienia i wizyty dwa razy dziennie u weta opłaciły się tym, że mamy ponownie zdrową kluskę zamiast ledwo żywego kota.
Nasze prośki na szczęście są zdrowe. Choć miały kilka razy pomniejsze problemy zdrowotne

Nie raz zaglądałam na forum mając nadzieję na chwilę zapomnienia i odskocznia od własnych problemów. Jednak tylko się załamywałam. Tyle świnek odeszło.
Stado Dzimy jest już nie do poznania.
Gdzie jesteś Helutku?
Tosiu, przecież Siula zbierała pieniążki na Twoje leczenie.
Już nie napiszę jak się poplakałam za "moją" Tolą.
Nie był to dobry rok dla świnek. My już o swoich wiemy na tyle by im zapewnić dobre życie. Dlatego patrząc na nasze, żyjące we względnym dobrobycie postanowiliśmy dać dom jakiejś śwince, która tego domku bardzo potrzebuje a my jesteśmy w stanie jej zapewnić jak najlepszy.
Czekamy, przyjeżdżaj malutka.