mam wrażenie, że przegrywamy tę walkę.. siedzę i ryczę.. jestem tak bezsilna i ta bezsilność jest najgorsza
Edit.. Halinka ma już drgawki.. zawsze trzymałam się z dala od Zwierzyńca.. raz poszłam bo taki wychwalany.. i właśnie żegnam się ze świnką.. i tylko mój wet odebrał telefon ale droga do niego już za daleka dla niej..
Halinki już nie ma z nami.. odeszła na moich rękach.. jechaliśmy z brojącą świnką.. wróciliśmy ze słaniającą się.. telefonu już nie odbierali.. Do naszego weta choć dla nas chciał przyjechać przed 22 do lecznicy już nie jechaliśmy bo widać było, że to jej ostatnie chwile..
Halinko.. jako właścicielka podjęłam decyzję.. decyzję jak się okazało tragiczną w skutkach.. zabrałam Cię do lecznicy w której przyjmują lekarze specjalizujący się w gryzoniach.. Ty tego nie przeżyłaś.. odeszłaś i ja czuję, że przeze mnie.. tak mi ciężko.. osierociłaś swoje śliczne córeczki, zostawiłaś najlepsze psiapsióły i pozostawiłaś ogromną dziurę w naszych sercach. Jak mamy teraz karmić ferajnę? jak kroić warzywka na 5 kawałków? Kto będzie uciekał jak szalony? Kto będzie szarpał seni i przestawał na moje "Halina".. Kto będzie zajmował półeczkę Freni, "składał się na pół" na hamaczkach.. kogo będę nazywała Kapibarką?
nie mogę sobie tego wybaczyć.. moja mała przyjaciółko..
nie palcie tu świeczek.. jak dojdę do siebie, założę wątek Halince..