U Panów za długo było dobrze
Rudemu znów przerosły zęby i zebrało mu się w pyszczku sporo włosów. We wtorek odbyła się korekta + czyszczenie.
Piorunkowi ładnie wyleczyliśmy ropnia... po to, żeby odrósł kawałek wyżej. Niestety, ropa zbierała się tym razem po wewnętrznej stronie policzka, także w okolicy zębów - i straciliśmy jeden trzonowiec

Chłopak sprawia wrażenie, jakby mu to nie przeszkadzało, po zabiegu czyszczenia dużo lepiej mu się je. Nawet coś tam wciąga siana. Na policzku miał sączek (maleńką rurkę), który trzymał się w ranie na szwach. Niestety, rurka się zapchała, ropa wypchnęła szwy i wczoraj zostaliśmy z dziurą w pyszczku. Doktor Agnieszka bardzo ładnie przymknęła i podszyła rankę, żeby jakoś wytrzymała do dzisiaj, a po pracy biegusiem do lecznicy i myślimy, co dalej.
Efekt jest taki, że po krótkiej przerwie znów obaj do dokarmiania

Liczę tak sobie, że właśnie mija rok, odkąd zaczęły się u nas problemy z jedzeniem.
Labki (odpukać!) bezproblemowo. Tyją jak świnie, kwiczą jak świnie, jedzą - też jak świnie
