Zeberka (imię oficjalne Donna - chyba zmienimy

) dzisiaj w nocy urodziła trzy martwe maluchy. Dwa z wyraźnym niedorozwojem, trzeci dojrzały, ale również martwy. Zeberka czuje się podobno doskonale, więc Matka Natura po prostu zrobiła, co uznała, za stosowne.
Młode były na pewno z chowu wsobnego, być może lek, który na niej testowano był teratogenny, a może po prostu była za młoda na ciążę, w sumie stało się, jak się stało.
Jeśli się nie wydarzy nic niespodziewanego, to Zeberka po krótkiej kwarantannie będzie do adopcji.
Myślę, że nie ma powodu stawiać świeczek.
W sumie chyba też dobrze, że nie została podjęta decyzja o sterylce: oszczędziliśmy malutkiej bólu i stresu operacyjnego, a jej samopoczucie, sądząc po ruchliwości i apetycie było cały czas doskonałe.
W Mv była od 10 lutego, w labie jakieś trzy tygodnie, więc do zapłodnienia musiało dojść ok. 1 stycznia - naprawdę bardzo, bardzo wcześnie.
Aha! Potrzebujemy dla niej DT - jest juz po kwarantannie, więc do samiczek jakiś ją można dołączyć.