W wakacje napisaliśmy z moim siostrzeńcem wierszyk o naszych świnkach
(niektóre imiona - oprócz tych świńskich - zostały zmienione

)
Świnki wyszły na spacerek
Umoczyły swój kuperek
Bo na trawce mokro było
Od ich siuśków się zmoczyło
Alfred zrobił bobków cztery
Czym pokazał złe maniery
Żurek mocno zgorszył się
Po czym zrobił bobków pięć
Potem sianko przyniesiono
I ich chatkę wymoszczono
Już jest czysto i suchutko
To sprzątanie trwało krótko
Później przyszła witaminka
U Alfreda ciekła ślinka
A Żureczek trudna świnka
I mamuni zrzedła minka
Miglanc zaszedł wtem na strych
Zaczął kichać prych prych prych
Babcia maskę mu przyniosła
Świnka śmiechem się zaniosła
Buba z babcią tu działają
Witaminkę zapodają
Kuba głaszcze, babcia wstrzyka
Żurek ryjek swój zamyka
Pata świnki miziać chce
Ale ciocia mówi „NIE!”
Świnki szybko umykają
W tunelikach się chowają
Tata wielkie ma marzenie
Schrupać świnki chce w terenie
Ale świnki wnet kwikają
Na pięterko uciekają
Żurek chrapkę ma na jabłko
Już przebiera swoją łapką
Także arbuz nie jest zły
Alfred kwika „DAJCIE MI!”
Znów wiórkami napyliło
I do oczka zapruszyło
Alfred chore oczko ma
Żuruś dziś o niego dba
Burak to jest niezła sprawa
Dla Alfreda pyszna strawa
Żurek wcina też buraka
No i fioletowa caca
Alfred rybkę obserwuje
Do akwarium już nurkuje
Ale rybka szybko zmyka
Do roślinek swych pomyka
Żurek chętnie zje marchewki
Alfred wszędzie szuka trawki
Na to babcia się pojawia
I do wszystkich tak przemawia:
„Nie ma trawki drogie świnki”
Świnki robią smutne minki
„Przyszła zima, ciężki czas
Już zamknięty dla nas las”.
caca to po hiszp. kupa...
