Parę słów napiszę, bo sytuacja u nas rozwija się dynamicznie.
Biję wszelkie rekordy, świnek łącznie z tymczasami mam obecnie 19. I teraz to jest dopiero koncert kiedy towarzystwo zgłodnieje i chce mnie rano z łóżka za wszelką cenę ściągnąć!
Pomału się ogarniam i zakładam wątki adopcyjne, bo a to nie było czasu, a to nie wiedziałam w jakich konfiguracjach świnki mają iść do adopcji. Kilka dni temu łączyłam trzy pary (jednego dnia!) i może w końcu coś ruszy. Dwie tymczaski wyjeżdżają dziś do innego DT (Skiti

) Najbardziej oczywiście martwi mnie tymczas Aro, któremu trudno mi dobrać kolegę. Aktualnie siedzi z małym aGutkiem, ale też widzę, że nie jest to układ idealny.
W prywatnym stadzie również spore zmiany: Junoir strasznie nękał Leszka- niestety znowu ich musiałam rozdzielić
Leszka oddać oczywiście nie potrafię.
Miał być towarzyszem Juniora- i był. Niestety do czasu..
Ale ja nie potrafię oddać świnki. Niby dlaczego miałby szukać znowu domu? Bo Junior go leje i gnębi na każdym kroku?
Nie. Więc na razie- wrzuciłam Leszkowi jednego tymczasa i paczę, co będzie ( mały jest śliczny, ale charakterny i cały rozgruchany). W ten oto sposób może dodatkowo się doświnię, czego już absolutnie nie planowałam
Leszek jednak sam przecież siedzieć nie może.
Z Juniorem w ogóle mam sporo problemów. Od jesieni podupada na zdrowiu- a to problemy z bobkami, a to z zębami. Jeżdżę regularnie na korekty. Niestety postanowiłam zaufać weterynarzowi z okolicy, który podobno korekty robić umie. Ostatnie dwie były właśnie u niego- także ta niespełna tydzień temu. Ale widzę, że wcale nie jest lepiej, a wręcz jest gorzej- świń coraz słabszy, jeść wcale nie chce, waga leci ostro w dół. I wyruszyłam wczoraj do Gdyni na korektę. Tam się okazało, że zęby na maksa dalej przerośnięte (praktycznie mostek!), język cały pokaleczony.
Niestety dr Debis do którego pojechałam- nie miał w tym gabinecie sprzętu do korekty (!!!)- wysłał mnie do innego gabinetu- na Stryjską. Tam Juniorowe zęby zostały mocno skorygowane przez dr Kruk- i zobaczymy co będzie. Niestety Dr przycięła też siekacze, więc prosiek zupełnie nie umie teraz sam sie najeść i jest na ręcznym karmieniu. Waga dzisiejsza- 990g.
Junior zawsze był sporym prosiakiem o wadze 1200-1300, więc teraz wygląda naprawdę biednie.. Ciągle śpi i nawet się nie buntuje, że siedzi w "chorobówce" na obserwacji.
I naprawdę martwię się o niego. Tym bardziej, że przez ten pokaleczony język karmię go strzykawką na siłę.
Gucio też był na korekcie- również przerastają mu trzonowce, choć nie aż tak bardzo, jak u Juniora.
Miał też zbyt długie siekacze- zostały przycięte dość mocno. Nie wiem, czy nie za mocno (ale może tak się robi- nie wiem)- w każdym razie również niestety muszę go dokarmiać, bo sam nie bardzo sobie radzi. Na szczęście Guć ma z czego schudnąć.
Obecnie waży 1490.
Sie rozpisałam trochę.
Parę fotek moich leniuchów:
Gucio
Junior- jeszcze za czasów mieszkania z Leszkiem
..i już osobno
Leszek
Kubuś
Teddy

Pozdrawiamy cieplutko wszystkich, którzy nas odwiedzają
