
Moje kochane świnki (po)morskie..
Moderator: silje
-
- Posty: 438
- Rejestracja: 08 lip 2013, 19:51
- Miejscowość: Gdynia
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Trzymam za niego
z dziewczynami i chłopakiem.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Ja też trzymam mocno za niego




- silje
- Moderator globalny
- Posty: 8090
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
My już po wizycie.
Leszek miał pobraną krew na morfologię i biochemię oraz skrócone siekacze. W paszczy- mnóstwo włosów. Zmiany sporo się rozrosły, zajmują właściwie całe podniebienie. Włosy właśnie wkoło tej zmiany i pod nią się powbijały- dlatego tak bardzo się ślinił i nie mógł jeść, chociaż chciał .
Po odkłaczeniu bardzo chętnie wciągnął jakieś 20 ml karmy:)
Dostał wlewkę podskórną z Duphalytem i Tolfinę.
Na szczęście w miejscu, z którego nadziąślak był ostatnio wycięty- nic nie narosło- to daje wielka nadzieję!
Musiałam zostawić Leszka w Medicavecie- jutro będzie miał kolejny zabieg ( tym razem będą usunięte wszystkie zmiany) oraz korektę trzonowców. Wieczorem, jak wszystko będzie ok- odbierze go Dawenna (dziękuję!
)
Leszek miał pobraną krew na morfologię i biochemię oraz skrócone siekacze. W paszczy- mnóstwo włosów. Zmiany sporo się rozrosły, zajmują właściwie całe podniebienie. Włosy właśnie wkoło tej zmiany i pod nią się powbijały- dlatego tak bardzo się ślinił i nie mógł jeść, chociaż chciał .
Po odkłaczeniu bardzo chętnie wciągnął jakieś 20 ml karmy:)
Dostał wlewkę podskórną z Duphalytem i Tolfinę.
Na szczęście w miejscu, z którego nadziąślak był ostatnio wycięty- nic nie narosło- to daje wielka nadzieję!
Musiałam zostawić Leszka w Medicavecie- jutro będzie miał kolejny zabieg ( tym razem będą usunięte wszystkie zmiany) oraz korektę trzonowców. Wieczorem, jak wszystko będzie ok- odbierze go Dawenna (dziękuję!

Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Lotka +21 w DT
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
my też wiemy, że wszystko będzie ok ale Stefcio trzyma kciukaso -pazurki za zabieg i prosi o rewanż w piątek
-
- Posty: 2855
- Rejestracja: 21 sie 2013, 18:03
- Miejscowość: Włocławek
- Kontakt:
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Lesiu trzymam bardzo mocno




Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Fajnie, że zmiana nie odrosła, jest nadzieja
Trzymam
za powodzenie zabiegu


- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Trzymam mocno




Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 8090
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Ciągle myślę o Leszku. On tam siedzi w MV, pewnie bardzo głodny. Dyżurów nocnych tam niestety nie ma, nikt go nie nakarmi, a sam nie poje nic- nawet startych warzyw.
Zabieg dziś ok 12-tej. Musi być dobrze! Martwię się, bo on ma teraz tylko 777g (ostatni pomiar)- to nie jest jakaś super kondycja do zabiegu. Na szczęście będzie robiony na wziewie. I mam nadzieję, że szybko zacznie jeść, bo schudnąć już nie bardzo ma z czego.
Kilka dni temu, kiedy wyciągnęłam go z klatki, takiego oślinionego, słabego, z nieobecnym spojrzeniem- kompletnie się rozkleiłam. Już go widziałam jedną łapką za TM..
A teraz jest nadzieja. Musi być dobrze. Po prostu musi!
Ostatnie zdjęcia w domu:


Mam nadzieję, że szybko do mnie wróci.
Zabieg dziś ok 12-tej. Musi być dobrze! Martwię się, bo on ma teraz tylko 777g (ostatni pomiar)- to nie jest jakaś super kondycja do zabiegu. Na szczęście będzie robiony na wziewie. I mam nadzieję, że szybko zacznie jeść, bo schudnąć już nie bardzo ma z czego.
Kilka dni temu, kiedy wyciągnęłam go z klatki, takiego oślinionego, słabego, z nieobecnym spojrzeniem- kompletnie się rozkleiłam. Już go widziałam jedną łapką za TM..
A teraz jest nadzieja. Musi być dobrze. Po prostu musi!
Ostatnie zdjęcia w domu:


Mam nadzieję, że szybko do mnie wróci.
Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Lotka +21 w DT
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Trzymamy kciuki za pomyślny przebieg zabiegu. Oby szybko zaczął jeść.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
Lesiu
Musi być dobrze, trzymamy



