Kurna, teżet śpi, a ja właśnie próbowałam wmusić biolapis w chcącą mnie użreć Majkę. Sama radość
Bunia przyjmuje bez większych protestów jak już zrozumie że to nie zastrzyk. Majka chce się mścić...
Kurrrrrrrr...kuma dziś o 6 rano zbudziło mnie bieganie Buni po klatce. Lata jak dzika co jakiś czas. Ostatnio jak tak robiła to miała pasożyta. Ponieważ jest czopkiem to myśli że to Majka ją gryzie i się mści na niej. Musiałam rozdzielić. Wykąpałam w manusanie, na chwilkę pomogło. Najprawdopodobniej dziś wieczorem wet nas nie ominie... Ja już mam dość...
W sumie to dużo o leczeniu świń nie wiem, ciągle tylko ta tolfina, baytril i ewentualnie imaverol. Ale tak, chyba zły kierunek wybrałam bo moja edukacja świńska idzie mi zdecydowanie lepiej niż anglistyczna Przydałoby się przeprowadzić gdzieś blisko Medicavetu...
Wiecie co, wróciłam z Medicavetu i mam wszystkiego serdecznie dość. Do tej pory ten kawałek leczenia robiliśmy u dr Judyty, a dziś z jej braku poszliśmy do dr Kasi. I co wet to teoria.
-Majki cysty to nic takiego, są małe, operacji raczej nie będzie, ma natomiast jakieś małe guzki przy tarczycy, też nic takiego
-stan zapalny też nie jest niczym groźnym, ropomacicza nie ma
-usg za tydzień jest bez sensu, dopiero za 2-4 tygodnie można zrobić (odwołaliśmy je więc)
-to nie kłopoty z macicą spowodowały chudnięcie Majki, trzeba jeszcze dojść co to było
-w tym celu obu babeczkom zbadać kał po pierwsze
-zdziwienie czemu Bunia nie dostała żadnych leków na jakieś złogi czegoś tam w pęcherzyku żółciowym albo czymś takim co wyszło w USG - dostała dziś na to dwa leki- Rodicare akut i coś tam na P. - 1/200 (!) tabletki, czekamy na podzielenie tego przez aptekę. Być może to przez te złogi Bunia dziś szalała z bólu (lub z nerwów z nadmiaru wrażeń zastrzykowych po prostu) - pasożytów nie widać (ale na oko, zeskrobin nie było).
-z Bunią nie jest wcale dobrze, wzdęcie trochę zeszło ale i tak brzuch jest napięty - o wiele większa dawka espumisanu i biolapisu.
Troszkę nie jestem przekonana co do tego że to nie pasożyty - mam czekać dwa dni i jeśli Bunia nie przestanie szaleć to przyjść w piątek. Jak nie to we wtorek.
Dodam, że obie wetki są bardzo polecane i jedne z najlepszych w Warszawie. Do tej pory to dr Kasia głównie się moimi świniami zajmowała. I weź tu bądź mądry.
Do tego teżet-cukrzyk zapewnił mi zaraz po wizycie u weta dodatkowych wrażeń zapominając słodkiego napoju i dostając cukru 38, w związku z czym musiałam biec do sklepu po ratunkową colę zanim straci przytomność.