CAVIARNIA

i jak noc minęła? Chłopcy nadal razem?

Czekamy na wieści

Wszyscy żyją, uszy całe, oczy całe, ran wojennych nie stwierdzono
Bałam się zasnąć, ale nie było tak źle, po zgaszeniu światła chwilę jeszcze biegali i poszli spać.
Charlie przegania trochę Paproszka po klatce, ale bez zębów, wygląda to znacznie mniej drastycznie niż na wybiegu. Chyba chce mu pokazać jeszcze raz, że to on jest panem i władcą tej rezydencji, a gdzie Paproszek będzie mógł się położyć, to już wola i łaska pana. Było trochę cykania ząbkami, ale w porównaniu do tego na wybiegu to naprawdę nic. A Paproszek już nie próbuje turkotać, więc chyba powoli godzi się z rolą tego zdominowanego.

Zamontowałam im półkę, nie wysoko, ma jakieś 13cm. Paproszek wskakuje bez problemów jednym susem, Charlie nie potrafi, chociaż gdyby się wybił to by dał radę, ale on tylko się naciąga i nic. Paproch cały szczęśliwy, bo jak ma go dość, to wskoczy na półkę i ma święty spokój, może się zdrzemnąć

Z półką to świetny pomysł, mogą od siebie odpocząć
Teraz już wszystko będzie dobrze - jak noc przeżyli, to idzie ku dobremu!

Właśnie przed chwilą Charlie dziabnął Paproszka, na szczęście nic mu nie zrobił, ale ten krzyku narobił, jakby nie wiadomo co za krzywda mu się działa
Pewnie jeszcze za wcześnie, żeby się cieszyć, ale w porównaniu z pierwszym wybiegiem jest o wiele lepiej. Może się jakoś dogadają, jak Charlie zrozumie, że Paproszek nie ma zamiaru rządzić...

Zastanawiam się, gdzie ich dziś wypuścić na wybieg - dalej w "neutralnej" kuchni, czy spróbować już w pokoju, gdzie stoi klatka?

Wez ich do pokoju na probe.

Oby było dobrze

A w co go dziabnął? W pyszczek, czy zadek?

Celował w pyszczek, ale chyba tylko musnął go zębami, bo żadnej ranki nie zauważyłam. Na wybiegu obu postaram się dokładnie pooglądać (Paproszek panikuje przy próbie złapania i wzięcia na ręce), ale kotłowania już nie było, Paproszek przyjął strategię ucieczki i zaraz wskakuje na półkę.