Teraz się łączę w bólu ze wszystkimi tymczaskami w ciąży jakie miałam

A one miały najczęściej więcej niż jedno małe.
Świnie się zbuntowały i buraka jeść nie będą

Dwa dni z rzędu to za dużo stanowczo. Najgłośniej protestował Antek a potem, w ukryciu pod hamakiem, chrupał aż miło. Za to cykoria zniknęła.
Takie mnie ostatnio przemyślenia wzięły. Niedługo będę musiała śmigać do szpitala. Małż ze mną. Nie wiem ile nam zejdzie ale liczę orientacyjnie, że Artura może nie być w domu ze 12 godzin. Stado świńskie dostanie jeść "na zaś", przygotowane są dodatkowe miski, paśniki, poidła. Mastomysom też dostawię dodatkową miseczkę i zawieszę 2 kolby bo do nich nikt ręki nie wsadzi. Koty mają miski wysoko (żeby psy nie wyjadały

), "zatankuję" im do pełna plus dodam dwa takie podajniki
http://apetete.pl/dla-kota/miski-poidel ... GQodBKkEow
Kuwet mają 6 sztuk to ogarną sobie temat. Miski z wodą są dwie ale postawię coś dodatkowego bo Ginger potrafi zamoczyć łapki w wodzie do picia a potem już tam pyszczka nie wsadzi.
Problem powstał z psami. Trzeba je wyprowadzić na dwór, podać jedzenie i leki. Nie umiem "olać" tematu i zostawić ich na pastwę losu. NA dole niby teściowa mieszka ale ... nie mam do niej zaufania. Poprosiłam brata i też jakieś "ale". Ryczeć mi się chce bo jak ktoś potrzebował pomocy to ja jak durna latałam, hotelikowałam innym zwierzaki, chodziłam wyprowadzać psy a teraz .... każdy się wypiął.