Re: Moje kochane świnki (po)morskie
: 11 sty 2016, 22:48
Jadę jutro po Juniora
. Aż nie wierzę
Stęskniłam się za tą świnią, jak nie wiem..
Nie jest całkiem zdrowy, ale co można było zrobić- jest zrobione. Sytuacja opanowana. Teraz tylko trzeba mieć nadzieję, że będzie stabilny. Musi być!
Jeszcze ostatnie oględziny u dr Judyty i wracamy do domu. Po prawie dwóch miesiącach.
Żeby mi nie było za wesoło- moja wiekowa psica ma w środę rano poważny zabieg. Ma jakiegoś guza... w podniebieniu miękkim.
Ani chwili spokoju z tymi czworonogami.


Stęskniłam się za tą świnią, jak nie wiem..
Nie jest całkiem zdrowy, ale co można było zrobić- jest zrobione. Sytuacja opanowana. Teraz tylko trzeba mieć nadzieję, że będzie stabilny. Musi być!
Jeszcze ostatnie oględziny u dr Judyty i wracamy do domu. Po prawie dwóch miesiącach.
Żeby mi nie było za wesoło- moja wiekowa psica ma w środę rano poważny zabieg. Ma jakiegoś guza... w podniebieniu miękkim.
Ani chwili spokoju z tymi czworonogami.