Ja też wolałam te duże fotki

Może faktycznie wyśle

Zając mi napędził stracha, a ja doprawiłam... Wczoraj wieczorem karmiłam go w jego ulubionej pozycji, tzn. stojącego na tylnych łapkach i opartego przednimi i patrzę a pod szyją coś sporego wystaje, jakaś gula. Pierwsza myśl, że to na skórze, ale zaczynam panikować, TZ wziął go na ręce obmacał i mówi, że to na pewno w środku, nie na skórze. I oczywiście nakręcam się, że tarczyca, albo co gorsza węzły, noc miałam kiepska, rano szybko wizytę zarezerwowałam, zwolniłam się wcześniej z pracy i szybko na złamanie karku.. co się okazało - kaszak. I 35 zł poszło, sporo kasy właściwie nie wiem za co, ale pal licho. Szkoda mi świnki, że taki kawał to zimno go męczyłam na darmo, bo na zabieg dopiero jutro mamy jechać. Razem z Tamą, która ma przegląd. Jak ja bym się chciała pozbyć tej nadwrażliwości i mani nakręcania... ale to już chyba za późno. I tak się będę jutro nakręcać za dwie świnki naraz... co one się ze mną mają...
