Dziękujemy

ja się ostatnio nie udzielam, bo jestem bardzo słaba wciąż a przy małej ciężko odpocząć. Do tego ganiają nas niemal od początku po przychodniach, bo pediatrze kolor skóry się nie podobał. Ze szpitala wypuścili Natkę z lekką żółtaczką i wciąż upierają się, że jest w normie (konsultowałam telefonicznie, bo nas straszyli powrotem do szpitala). Szpital swoje pediatra swoje. A pobranie krwi takiemu maleństwu to niełatwa sprawa, już w 4 miejscach bylismy i dopiero w szpitalu pobrali (po nieudanej próbie w punkcie pobrań) tam gdzie chore dzieci są...nie dość, że wymęczyli przed porodem (od wigilii leżałam) to teraz ganiają jak ledwo żyję (mam silną anemię) i małą narażamy...a to maleństwo niewiele więcej waży niż 2 nasze świnki.. przepraszam za offtop, ale tak się ze mnie trochę wylało. Muszę pochwalić Tżta za to jak się opiekuje cały czas świnkami. Nawet będąc z nami w szpitalu myślał o tym, żeby im czegoś nie zabrakło...do tego jak mnie nie było nieźle je wytresowal w sztuczkach. Przepraszam za nieodwiedzanie wątków z powższych powodów, mam nadzieję w końcu dojść do siebie i odświeżyć swoje życie świnkowe...