Goferek jest męczony, a nie zamroczony. On nie może się spokojnie wyspać 20h/dobę, jak przystaje na prawie sześcioletniego pana. Soika podchodzi, a raczej podpopcorninguje do niego, trąca go nosem, wbija się w niego z pełnego pędu, zagląda do pyska, zagląda do dupki - zupełnie nie przejmując się tym, że Goferek caka na nią zębami i zdecydowanie mówi "Odczep się, błagam". Panna szybko odkryła, że Gofra straszenie nie niesie za sobą żadnych konsekwencji i chłopak poza cakaniem nic jej nie zrobi
Tak wyglądam:
Proszę zwrócić uwagę na absolutnie obłędną łatkę na nosku:
Na swoje nieszczęście dupkę ma prawie łysą, więc każdy szczypas od Kiwi-Jędzy boli...
Kiwi na razie musi oczywiście pokazywać, że to ona jest Pierwsza, że nie wolno jej dotykać, i że ta kapusta pekińska jest jej i ona zje sama całą, tak, całą - i nie, nie możesz wziąć tego kawałka. Gofrowi też się czasem oberwie, całkiem za darmo.
Soia jest jednak mądrą świnkodziewczynką i odkryła szybko, że jak Kiwi ma Moment to należy szybko czmychnąć za Gofra (on oczywiście nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy) i albo Kiwi odpuszcza, albo szczypa dostaje Gofer-bidolek.