Sytuacja w drugiej połowie eksperymentu się diametralnie i zupełnie nie wiadomo dlaczego zmieniała. Grawisia przestała się srożyć a zaczęła uciekać przed Turbulą, która podchodziła do niej bez przerwy, ale uciekającej nie goniła. Przestała równiez turkotać, co robiła czasem wcześniej, jak Grawka za nia chodziła. Potem wyglądało to tak, jakby Turbula przeganiała Grawisię od mich, ktore były rozstawione strategicznie po całym wybiegu - mój błąd chyba, że zawierały różne rzeczy, więc może Turbu zakładała, że Grawu zawsze ma coś lepszego. Grawa za każdym razem w nogi, Turbu nie goni. Po jakimś czasie Turbu się uwaliła rozkosznie z nogą i podrzemując patrzyła jednym okiem jak Grawitacja je. Wtedy Grawka sobie hasała po wybiegu, czyściła futro, też polegiwała. Jak Turbula wstawała i do niej podchodziła (zawsze się zatrzymując jakieś 10, 15 cm od niej i nie wydając żadnego dźwięku) to Grawa w nogi. I po jakims czasie znowu wyleż.
Po blisko trzech godzinach było kolankowanie, podawanie leków ( na wszelki wypadek obu dałam espumisan i biolapis do poideł, bo z tymi wdęciami to widzę nerwy są skorelowane) potem wrócły do klatek, następne spotkanie niedługo.
Chyba było nieźle, choć trochę mnie martwi to uciekanie.
Puchate Siły znowu we dwoje
Moderator: silje
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23185
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze
Bianka i Sroka miały podobnie - na początku co Sroka podchodziła do Bianki, to ta w krzyk przeraźliwy i ostrzegawczy a potem często w nogi. Po kilku tygodniach we wspólnej klatce prawie te wrzaski znikły, Sroka czasami Biankę skubnie w grzbiet, ale skubnie, nie ugryzie, ta się odwdzięcza kopaniem tylną nóżką.
Nie znają się - muszą się zorientować same, czy nie są dla siebie zagrożeniem. I nie wiem, na czym to polega, bo nie na równowadze sił fizycznych na pewno. Myślę, że strategia dużego wybiegu i pojedynczych lokali mieszkalnych jest na razie słuszna.
U nas miski są dwie - z ziarnem i z ziołami i panny jedzą z nich zgodnie. Ale na przykład wczoraj po wybiegu, kiedy już się zmęczyły, Sroka weszła do klatki pierwsza, stała bokiem i, turkocząc, blokowała wejście Biance. Porozmawiały chwilę - ćwierkając sobie nos w nos - wyraźnie była to rozmowa - i Sroka ustąpiła.
Nie leżą obok siebie, nie tulą się, raczej siedzą zawsze jak najdalej, ale utrzymują równowagę, wymieniają się hamakiem i miejscem na półce.
Nie znają się - muszą się zorientować same, czy nie są dla siebie zagrożeniem. I nie wiem, na czym to polega, bo nie na równowadze sił fizycznych na pewno. Myślę, że strategia dużego wybiegu i pojedynczych lokali mieszkalnych jest na razie słuszna.
U nas miski są dwie - z ziarnem i z ziołami i panny jedzą z nich zgodnie. Ale na przykład wczoraj po wybiegu, kiedy już się zmęczyły, Sroka weszła do klatki pierwsza, stała bokiem i, turkocząc, blokowała wejście Biance. Porozmawiały chwilę - ćwierkając sobie nos w nos - wyraźnie była to rozmowa - i Sroka ustąpiła.
Nie leżą obok siebie, nie tulą się, raczej siedzą zawsze jak najdalej, ale utrzymują równowagę, wymieniają się hamakiem i miejscem na półce.
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze
A u nas wczoraj chyba przełom.
Po dośc monotonnym wybiego-wyleżu Grawitacja przeszła na wyleżyk na Dużym a na wybieg weszła Turbulencja, jak zawsze pełna energii. Po bardzo krótkim czasie Grawa, która obserwowała (jak co dzień) wybieg i Turbulę zaczęła dawać znaki Dużemu, z którym się niesamowicie umie dogadać, że chce wrócić na wybieg. Zaryzykowaliśmy i pełny sukces
Dziewczyny nie okazałay sobie nawet odrobiny agresji, Grawa ganiała po całym wybiegu piskając jak gumowa zabawka (zawsze tak robi, jak ma frajdę), Turbula statecznie za nią. Wyglądało to trochę, a nawet bardziej niż trochę, jak Leszek z Juniorem u Silje. Raz Turbula stanęła centymetry za Grawisią i obie tak trwały wyraźnie nie wiedząc co się właściwie w takiej sytuacji robi, potem Grawa wystartowała jak korek z butelki i obleciała wybieg parę razy
Potem był rozkotleciony wyleż z nogami, co prawda po przekątnej wybiegu, i znowu spacerki, w tym odwiedzanie tuneli (dzięki Porcello, zapomniałam, że mam Ci wysłać przelew
, zaraz to uczynię).
Potem wróciły do swoich klatek, bo nie ma co przciągać struny, ale od dziś są razem na wybiegu i basta. A wspólna klatka w coraz bardziej realnej, choć pewnie nie bardzo bliskiej perspektywie.
Po dośc monotonnym wybiego-wyleżu Grawitacja przeszła na wyleżyk na Dużym a na wybieg weszła Turbulencja, jak zawsze pełna energii. Po bardzo krótkim czasie Grawa, która obserwowała (jak co dzień) wybieg i Turbulę zaczęła dawać znaki Dużemu, z którym się niesamowicie umie dogadać, że chce wrócić na wybieg. Zaryzykowaliśmy i pełny sukces


Potem był rozkotleciony wyleż z nogami, co prawda po przekątnej wybiegu, i znowu spacerki, w tym odwiedzanie tuneli (dzięki Porcello, zapomniałam, że mam Ci wysłać przelew

Potem wróciły do swoich klatek, bo nie ma co przciągać struny, ale od dziś są razem na wybiegu i basta. A wspólna klatka w coraz bardziej realnej, choć pewnie nie bardzo bliskiej perspektywie.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23185
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze
No to rewelacja! A jeśli tunel się przyjął, to tym lepiej 

- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze
Wczoraj cały wybieg miały wspólny, znów zero agresji, raz do siebie podeszły i znow nie wiedziały co się robi dalej, postały, postały, i Grawa nie wytrzumła nerwowo i kwicząc obleciała cały wybieg kilka razy,na co Turbula wykonała wieloryba na piasku,czyli swój odpowiedik popcornigu. Jadły sianko, piły sobie z poideł na wzajem
Potem do osobnych klateczek, ale coś czuję, że ........

Potem do osobnych klateczek, ale coś czuję, że ........
- Chrumka
- Moderator globalny
- Posty: 2039
- Rejestracja: 10 lip 2013, 7:56
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Praga Południe
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze



- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze
Jesteśmy po ośmiu wybiegach wspólnych, nadal żadnej agresji, ale i bez czułości. trochę to tak wygląda, że mamy mniej więcej równoważnie silne charaktery, brak rownowagi wagowej (trochę ponad 600 kontra trochę ponad 1200
)i obustronny brak pomysłu co się robi, jak już się jest obok siebie. Na ogół pierwsza wykonuje ruch Grawiśka, ona podchodzi i ona kwicząc beztrosko odbiega kawałek lub wykonuje okrążenie, ostatnim przebojem jest siedzenie po obu stronach małego tuneliku, obie chcą wejść, patrzą na siebie przez rurę, żadna się nie odważy, więc siedzą i udają, że właściwie to o to im od początku chodziło.
Damy im jeszcze trochę czasu, może się coś zmieni, jak na korzyść, no to klatka, jeszcze tylko muszę wykombinować jakieś awaryjne przedzielenie na wsiakij pażarnyj słuczaj.

Damy im jeszcze trochę czasu, może się coś zmieni, jak na korzyść, no to klatka, jeszcze tylko muszę wykombinować jakieś awaryjne przedzielenie na wsiakij pażarnyj słuczaj.
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze
No to będziemy się kroić
bo kaszak na nodze już znowu jest, nie ma co się wygłupiać, dla niej to też w końcu większy stres, bardzo nie lubi weterynarzy, a wyciskanie na żywca to nie piknik. raz, a dobrze. Poza tym zęby górne nadal do bani, dostała poza immunoglucanem 1,3ml jeszcze końska dawkę cebionu ( 2 tyg po 1 ml dziennie, poten 2 miesiące po pół), ale z uroseptem przerwa.
Miała bardzo miękkie boby, pewnie z powodu nawału zielonego zaleconego celem zwiększenia diurezy, dostała enteroferment, dr Kasia uważa, że to nic poważnego, ale do obserwacji.
W czasie oględzin i dłubania w zębach, w pozycji na pleckach, Turbulencja celnie siurnęła na swą oprawczynię
i dr Kasia dwukrotnie została udekorowana żółtym orderem na piersi
. W rezultacie założyła włochatej ligninę a'la pieluchę, mało brakowało, a bym się posikała ze śmiechu, ten brak Turbu zaraz uzupełniła, bo niezwłocznie po zakończeniu badania oblała mnie od stóp do głów, sama bym tak nie potrafiła
Żeby było sprawiedliwie, swoja działkę dostał też Duży, oraz piękne fioletowe podyszki w poczekalni
Niewzruszona dr Kasia (która, jednakowoż, nie zauważyła poduszek) stwierdziła, że prosię definitywnie zaaprobowało wybór lekarza ( i lecznicy, hi hi hi)
Niestety, skoro za dwa, trzy tygodnie zabieg, to chyba do tego czasu nie ma sensu dawać ich do jednej klatki, bo potem i tak Turbula musi byc oddzielona chyba? Nie wiem, czy dobrze kombinuję.......

Miała bardzo miękkie boby, pewnie z powodu nawału zielonego zaleconego celem zwiększenia diurezy, dostała enteroferment, dr Kasia uważa, że to nic poważnego, ale do obserwacji.
W czasie oględzin i dłubania w zębach, w pozycji na pleckach, Turbulencja celnie siurnęła na swą oprawczynię



Żeby było sprawiedliwie, swoja działkę dostał też Duży, oraz piękne fioletowe podyszki w poczekalni

Niewzruszona dr Kasia (która, jednakowoż, nie zauważyła poduszek) stwierdziła, że prosię definitywnie zaaprobowało wybór lekarza ( i lecznicy, hi hi hi)
Niestety, skoro za dwa, trzy tygodnie zabieg, to chyba do tego czasu nie ma sensu dawać ich do jednej klatki, bo potem i tak Turbula musi byc oddzielona chyba? Nie wiem, czy dobrze kombinuję.......
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23185
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Turbulencja (d.Titinka) u Sosnowej na zawsze
Zabieg będzie drobny, izolacja, jeśli w ogóle, to krótka - pewnie do pierwszej kontroli, ale na pewno różne zapachy, stres itd więc ja bym jeszcze wytrzymała tylko na wybiegach. Gdyby się nagle pokochały, to co innego, ale przy takim ostrożnym obchodzeniu się, to chyba nie ma sensu.
Dzielna Turbulencja! Rozumiem teraz, dlaczego wycofano urosept
BTW jedna z moich dawnych świnek, zabrana jako prosię dwumiesięczne na kontrolę po zakupie, siknęła doktorowi w twarz... Wybaczył, z refleksją, że czasem koń obsika i to gorzej - zdaje się, że pracował na Służewcu
Dzielna Turbulencja! Rozumiem teraz, dlaczego wycofano urosept

BTW jedna z moich dawnych świnek, zabrana jako prosię dwumiesięczne na kontrolę po zakupie, siknęła doktorowi w twarz... Wybaczył, z refleksją, że czasem koń obsika i to gorzej - zdaje się, że pracował na Służewcu