Niewiele piszę w swoim wątku, bo nie chcę jęczeć.
No ale trochę muszę. Do chorowitków Tedzia i Juniora- dołączył Gucio
Wymacałam mu sporego guza w okolicy tarczycy. Nawet dwa. Schudł ostatnio (obecnie 1452g) i być może dlatego właśnie wyczułam te guzy. Wcześniej w tym miejscu był wyłącznie tłuszczyk. Bardzo mi się nie podoba. Myślę, że bez zabiegu się nie obejdzie- tylko gdzie? Nie wiem niestety, czy w okolicy robią tak poważne operacje. Jutro jadę i dowiem jak to nasza Pani Doktor widzi. W ostateczności- wywiozę go do Warszawy, tylko kompletnie nie wiem, jak to logistycznie rozegrać..
Mam wrażenie niestety, że przez nadmierną ilość świnek (moje i tymczasy- aktualnie 18, a bywało więcej)- czegoś nie dopilnowałam.
Junior ma się raz lepiej, raz gorzej. Fotek uzębienia w końcu dla dr Kliszcza nie wysłałam na konsultację, bo są zapisane w jakimś dziwnym formacie (czy programie)- nie umiem tego wyciąć, obrobić i wysłać. Jest jednak póki co- dobrze.
W ostatnich badaniach bobków wyszły jakieś grzyby z rodzaju Mucor- przeleczyliśmy świnka Bactrimem, Nystatyną i Esberitoxem N na podniesienie odporności. Bobki lepsze, świń jakby też lepszy, choć daleko mu jeszcze do dawnej świetności. Czekam na wyniki badań kontrolnych.
Lesio z Biszkoptem- mieszkają osobno. No nie dało się wytrzymać tych ciągłych przeganianek. Znaczy się- to Leszek (tak właśnie ON) nie dawał żyć Biszkoptowi. Rozdzieliłam towarzystwo i chyba to był dobry krok jednak. Było to jakieś 2 tyg temu, a do tej pory odpadają Biszkoptowi strupki po drobnych podgryzieniach. Nie wiem, co dalej zrobię z tym śwniem. Wiem tyle, że na pewno nie oddam.