Trzymajcie się kochani. Bardzo, bardzo trzymam kciuki za Kajtusia . Za tego drugiego maluszka też
Moje Siubutki bądź silny dla niego. Dasz radę, oboje dacie radę. Niech Słoneczko dochodzi do siebie jak najprędzej. Na pewno dr Kasia da na tyle silne leki przeciwbólowe, na ile to będzie konieczne. Dzielny proś z Kajtka. Zdawaj nam relację na bieżąco. Bardzo się denerwuję, co najmniej tak jakby to był mój świnek...
Jedziemy do domciu już pani dr uznała że Kajtek może jechać. Plan był taki w razie czego aby zostać jedną noc w Wa-wie ale stwierdziła że nie ma potrzeby. Warunki fatalne jak dla małego - gorąco , nie działa klima, pootwierane są wszystkie okna i straszny hałas jest a jedziemy ICC. Kajtuś próbuje zjeść coś zielonego lecz dwa razy ugryzie i zostawia. Widac, że jest bardzo bardzo zmęczony tym wszystkim. Mam go na kolanach i przynajmniej mniej się stresuje. Przed nami 4h jazdy z jedną przesiadką. Czekam, aż pojawią się boby, wtedy będę bardziej spokojny o jego stan zdrowia. Pojawiła się też mała niewydolność oddechowa związana z problemami sercowymi Kajtka ale wszystko w granicach normy.
To narazie tyle, teraz postaramy się trochę odpocząć w tych zajebistych warunkach
Witamy po ciężkiej nocy
Niestety z racji swojego chorego serduszka Kajtek miał niewydolność krążeniowo oddechową i płuca jego zalewał płyn. Leżał plackiem, nie jadł i nie pił, wszystko wypluwał, miał gorączkę. Na szczęście mam furosemid w ampułkach. Podałem mu podskórnie no i powoli do siebie doszedł. Teraz jest na tyle lepiej, że zjadł już kawałek pomidora i natkę pietruszki. Jest padnięty ale teraz idzie ku lepszemu w końcu.
Czytam ten wątek i trochę się pogubiłam... Jak często jeździcie na chemię? Nie wiadomo czy bardzo obciąża nerki?
Wie ktoś może czy leczenie chłoniaka różni się od leczenia gruczolaka?