Strona 157 z 363

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 05 sie 2016, 20:05
autor: Siula
Oj dawno nas tutaj nie było, więc przypominamy o nas. Dni tak szybko mijają, ciągle coś do zrobienia, praca nas wykańcza, Duży mi się psuje tzn. jego kręgosłup. Moje świniole oczywiście muszą mnie martwić. Misia ma od tygodnia wzdęcia, kupy miękkie , maziaste, chudziutkie niteczki. Potem jest lepiej, boby ładne i znów. Wczoraj byliśmy w przychodni, nasza dr Joasia na urlopie, ale zajęła się nami troskliwie tzn Misią ;) młodziutka weterynarz, ale widać,że zna się na świnkach. Zrobiliśmy zdjęcie- brzuszek pełen gazów i kupek, Micha pisk przy duszeniu brzuszka, przy zastrzykach to kwik taki zanim jeszcze ją ukłuli,że aż Duży nie mógł na to patrzeć i wyszedł :? . Ząbki obejrzane, nie podobały jej się dolne,że za bardzo w stronę policzków rosną, mamy kontrolować. Misia to cuuuda wyczyniała w drodze do lekarza. Rozgrzebała wszystko co miała w transporterku, drapała, gryzła a jak Duży jej otwarł to mu uciekać chciała i go po rękach szczypałą :lol: Ona po prostu nie lubi zamkniętych, małych przestrzeni, jak jej Duża :roll: W drodze powrotnej już grzeczna była, wymęczona. Strasznie mnie martwi ten jej brzucho, ja już nie wiem co im do jedzenia dawać, co robię nie tak. Kupy brzydkie pozbierałam i od razu zostawiliśmy do badania. Już było tak pięknie, myślałam,że to Tosia znów ma takie brzydkie a tu Misiek z tymi wzdęciami echhhh...
Na poprawienie humorku zaraz zdjęć poszukam, jak było ładnie to zrobiłyśmy na ogródku, a dziś do 18 lało u nas.
A nam się świnie śnią ostatnio- mnie,że Misia wskakiwała na łóżko i skakała taaaak wysoko po nim,a Dużemu, że Tosia była specjalnie przeszkolona i rozbrajała bomby! :laugh:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 05 sie 2016, 22:13
autor: Lizaczek
Fajnie, że jesteście :D Dzieeelna Miśka :buzki:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 05 sie 2016, 22:34
autor: Siula
Dzięki, Twoje księżniczki piękne też widzę pokazały się po dłuższej nieobecności :102:

Tak leniuchujemy na naszym ogródeczku:
Obrazek
Tosia:
Obrazek
Misia:" Dajcie pojeść a nie tylko zdjęcia i zdjęcia"
Obrazek
Obrazek

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 06 sie 2016, 6:29
autor: Assia_B
My dojechaliśmy do rodziców TŻ, chłopcy mieli mieć trawing, a tu ulewa jakich mało :-(

Za zdrówko :fingerscrossed:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 06 sie 2016, 12:12
autor: Carmelisa
Jakie świnie na trawiinguuu ; )
A jak tam wyniki Misi? Już coś wiadomo?

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 06 sie 2016, 16:59
autor: Siula
Byliśmy dzisiaj przed pracą u weterynarz. Taaaaka kolejka, psy, koty i dwa króliki. Spóźniliśmy się z Dużym do pracy godzinkę,ale najbardziej się martwiliśmy,że Miśka tak siedzi długo biedactwo w transporterku. Brzusio jeszcze był nagazowany, dostała metokroploamid ( nie wiem jak się pisze) i jeszcze 3 zastrzyki do domu. Musze ją kłuć,( nie wiem jak to zrobię z tą panikarą :o) i rodicare na ten brzusio jeszcze. Od tego wszystkiego zapomniałam,że kupy badaliśmy (głupia ja) a potem już się dodzwonić nie mogłam :glowawmur: . Mieli tam dzisiaj roboty z tymi zwierzakami. Jeden piesek (a właściwie suczka) z poczekalni nas polubił
(rasy West zresztą) i został wymiziany za wszystkie czasy. :102:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 06 sie 2016, 17:36
autor: Alex
Ale maja fajnie te twoje proski :love: za zdrowie :fingerscrossed:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 06 sie 2016, 19:18
autor: martuś
Fajnie leniuchujecie :ok: Sąsiedzi z góry nie podglądają świnek? :102:

Biedna Misia :pocieszacz: Co te świnie ostatnio wymyślają :idontknow:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 06 sie 2016, 23:36
autor: joanna ch
ale suuuuuper ten trawing, zazdraszczam :love:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 07 sie 2016, 20:27
autor: Asita
Jakbym była sąsiadką z góry, to na pewno z chłopakami byśmy podglądali :szczerbaty: :szczerbaty:

My walczyliśmy długo z bobami Żurka, kilka miesięcy. Albo dłużej... Może jeszcze co mogę poradzić, to spróbować weekendowe kuracje probiotyczne. Wetka mi poradziła, żeby na weekend od piątku do niedzieli dawać i potem znowu na 4 dni przerwy. I tak kilka tygodni. Tak też próbowaliśmy. W sumie to nie wiem, co nam pomogło w końcu, może wszystko na raz, a może w końcu coś zaskoczyło i na razie jest ok, acz rewelacji też nie ma, bo boby nie są piękne (małe i zakończone na szpic), ale nie jest to już kupa maziasta. Tylko że u nas nigdy nie było wzdęć, gazów ani bolącego brzuszka. Może z bobów Wam coś wyjdzie Niech szybko wraca do zdrówka i żeby nie było kujek :fingerscrossed: :fingerscrossed: