12.10.2016 upływa w miarę spokojnie... Mała Matylda większość czasu spędza w "bezpiecznym" miejscu. Upodobała sobie przytulny kącik pod schodami. Co jakiś czas słychać dochodzące z klatki popiskiwanie, ale nie jest to permanentne ganianie tylko jednorazowe szturchnięcia ciekawskich starych małp, które koniecznie muszą leżeć w pobliżu schodków.
Matylda jest rezolutna, przebiegła i bardzo samodzielna, a to oznacza tylko jedną drogę... MOC. Oby tylko nie ciemna strona, którą wybrała Misia

. W tej chwili Bromba jest troszkę natrętna. Świnki dostały super dużą ilość siana, które przemieniło górne piętro klatki w sianowy basen. Dzięki temu malutka może w każdej chwili przekąsić sobie troszkę. Miejmy nadzieję, że żadnej nie odwali w nocy, bo muszą zostać same.
Z dotychczasowych obserwacji, można stwierdzić, że potrzeba kilku miesięcy, żeby stado zaakceptowało małą i uznało ją za członkinię. Dopiero teraz widać, jak bardzo starsze towarzystwo się ze sobą zżyło. Mimo poszturchiwań, rujkowych poburkiwań i przeganiania, Misia, Tosia i Bromba bardzo zbliżyły się do siebie po ostatnich wspólnych wizytach u weterynarza. Obecnie potrafią we trzy wepchnąć się do transportera i zasnąć razem.
Zadziwiające jest też zachowanie Misi wobec nowej. Jako pierwsza zaczęła ją przeganiać przy łączeniu (w pierwszym kontakcie Tosia i Bromba były całkowicie obojętne), ale też jako pierwsza zainteresowała się małą, gdy ta była jeszcze w transporterze (szukała wejścia do środka). Teraz, gdy Tosia lub Bromba "podgryzają" małą, Misia pędzi w miejsce, z którego dochodzi pisk... zatrzymuje się zaciekawiona lub szturcha szturchającą. W ogóle każda z nich potrafi obronić Matyldę przed koleżanką, tylko po to, żeby zaraz samemu ją szturchnąć... Dziwny jest ten świnkowy światek.
Dzisiaj był kolejny wybieg i zdjęcia, ale będą dopiero jutro jak Duzi odeśpią pracę.
Trzymajmy

za przygarnięcie Matyldy do stada. No na początek wystarczy tolerowanie (Jak Misia, Tosia i Bromba przez większość wspólnego mieszkania).