Nareszcie w domu!
Między mną, a [Ś]winkami wywiązał się taki oto taki dialog:
Ja: Cześć kochani! Tęskniliście?
Ś: Qui!
Ja: Pewnie głodni, co?
Ś: QUI! QUI!
Ja: Zaraz damy dużo dobrości!
Ś: QUUUUIIII! QUUUUIII!
Ja: Co Wy tak dziwnie gadacie? Stary przyprowadził jakąś Francuzką kochanicę czy co?
Ś: qui qui qui!
...
Ja: STARY?! DO MNIE!!!
No więc oczywiście, najpierw musiałam świniaki nakarmić...
Potem wysprzątać kojce i zrobić małą podmianę (dziewczynki mieszkają w klatce Czamusia i Nico, a oni w ich wybiegu):
Najbardziej moją nieobecność przeżyła moja dzidzia Mirabelcia. Zobaczcie ten obraz nędzy i rozpaczy:
Serce aż mnie zabolało- tuliłam ją chyba 2h, nim doszła do siebie, a w tym czasie Ktosiek...
