CAVIARNIA

ale jak to tak błonę przebijać...

No tak trzeba, jeśli jest stan zapalny, bo inaczej sama się nadyma od tego ciśnienia zapalnego i pęka. I jest gorzej wtedy, bo bez kontroli. A tak, to schodzi wysięk.
Wchodzę rano do szpitalika z Loczkiem i widzę, że ktoś znajomy siedzi i wąsami rusza. Ożywił się, jak mnie usłyszał, w końcu trochę się znamy i bardziej ruszał, ale nie wyglądał zdrowo, dopiero Pucka napisała, co się dzieje.
Jeszcze pociągnie staruszek, w końcu majówkę ma u mnie spędzić

Dziadek Fikander widzę w sanatorium majówkę przed czasem rozpoczął... Owocnej kuracji i powrotu do zdrowia, staruszku!

Pan Fikander nadal w Mv. Odsypia stres. Jutro go odbieram i na Majówkę trafi do Justyny od koszy, która w dodatku jest wetem od gryzoni, więc będzie miał specjalistyczną opiekę. On bierze 2 x steryd, 1 x antybiotyk, probiotyk, p/bólowe i krople do uszu. Nie możemy tym wszystkim porcellowego sanatorium obciążać

Każdy dziadunio musi mieć swoją codzienną porcję lekarstw. Fiku nie jest gorszy.
Porcella zaś ma Cieciorka, chłopinę do karmienia i leczenia i małżeństwo specjalnej troski, częściowo po zabiegu
Wystarczy.

No i wszystkie kosze wyjechały . Ale dziwnie w domu

Haha, odbijesz sobie niebawem
Pucka zaproponowała mi hotel dla Loczka i Entropii na czas mojego wyjazdu. Oczywiście skorzystam

Fikanderku-

Fikanderek lichy bardzo dziś
Biedny Dziadzio, z bolącym uchem, bez nogi, ślepy i bojący się zastrzyków
Dostaje teraz oxyvet, jeden zastrzyk raz na trzy dni. Justyna przysłała mi zdjęcie - Fiku siedział na nim jak kupka nieszczęścia. Ma mu jeszcze dziś w ucho zajrzeć i w zęby. I mówi że coś jej się jego serce nie podoba, może uda się zrobić echo

Ojjj bidok.