Re: Moje kochane świnki (po)morskie..
: 02 paź 2017, 23:56
Wiem, że dłuuuga droga do wyzdrowienia przed nim, ale mam nadzieję, że da radę.
Dziś, a właściwie wczoraj- byłam w trybie pilnym u dr Judyty.Nie podobał mi się Kazik, bo niby ciągle cośtam ciamka, ale jednak tracił swe cenne gramy. Do tego ciągle miałam wrażenie, ze ten ropień rośnie. I nie myliłam się. Nawet w ryjku pełno było ropy.. Został bidak na noc w lecznicy na zabieg odbarczenia tego ropnia. Nie mogliśmy zrobić tego od razu, bo pora była dość późna - nie zdążyłby się porządnie wybudzić. Musiał zostać i z rana Dr się za niego bierze. P zabiegu nie będę mogła go odebrać, bo przecież jadę z Biszkoptem do Warszawy. A w środę cały dzień w pracy.. Dopiero w czwartek jestem wolna... o ile nie będę musiała pojechać odebrać Biszkopta. To wtedy w piątek pojadę po Kazika.
Na szczęście Kazikiem zgodzili się zaopiekować przez te najbliższe dni Ewa i Michał
Boje się tych nadchodzących dni.
Dziś, a właściwie wczoraj- byłam w trybie pilnym u dr Judyty.Nie podobał mi się Kazik, bo niby ciągle cośtam ciamka, ale jednak tracił swe cenne gramy. Do tego ciągle miałam wrażenie, ze ten ropień rośnie. I nie myliłam się. Nawet w ryjku pełno było ropy.. Został bidak na noc w lecznicy na zabieg odbarczenia tego ropnia. Nie mogliśmy zrobić tego od razu, bo pora była dość późna - nie zdążyłby się porządnie wybudzić. Musiał zostać i z rana Dr się za niego bierze. P zabiegu nie będę mogła go odebrać, bo przecież jadę z Biszkoptem do Warszawy. A w środę cały dzień w pracy.. Dopiero w czwartek jestem wolna... o ile nie będę musiała pojechać odebrać Biszkopta. To wtedy w piątek pojadę po Kazika.
Na szczęście Kazikiem zgodzili się zaopiekować przez te najbliższe dni Ewa i Michał

Boje się tych nadchodzących dni.