Re: Feniks [*] i Morfeusz - w DS
: 16 cze 2017, 10:40
Współczuję z całego serca.
W pierwszych dniach marca nagle umarła nasza Królowa, ukochana Grawitacja. Miała 3,5 roku, badania wspaniałe. W ciągu niecałych 48 godzin od pojawinia się z nienacka objawów ostrego zapalenia nerek. Stawaliśmy na głowie, żeby ją uratować. Musiałam ją uśpić, żeby zaoszczędzić jej potwornych cierpień przez kilka jeszcze godzin. Teraz płaczę pisząc to. Nie wiem, co się stało, ale reszta stada jest zdrowa, więc nie mogę powiedzeić, że coś zrobiliśmy źle, choć oczywiście się winię, nie bardzo wiedząc za co, bo może to jest jakaś obrona organizmu, ukierunkowanie żalu/agresji na jakiś konkretny obiekt. Wszyscy do dziś nie możemy się pozbierać.
Mimo, że Grawa osierociła stado trzech świń, widać było, że one są nie mniej ogłupiałe niż ludzie. Adoptowaliśmy co prędzej Apis Trzmielinę, co przyczyniło się do przywrócenia równowagi na tyle, na ile to jest możliwe. Apisia już zdobła miejsce w naszych sercach, a konkretnie dobudowała sobie swoje miejsce. mamy więc w sercach puste miejsca, ale serca nam urosły.
Nie jest to nasze pierwsze doświadczenie tego typu, niestety. Kiedy Grawisia była 1,5 roczną świnką, umarła nagle jej towarzyszka, którą kochaliśmy też jak wariaci, niezastąpiona i uwielbiana Trubulencja (niecałe 4 lata). Grawisia po dwóch dniach przestała bobczyć. Była coraz bardziej osowiała, Rozpoczęliśmy poszukiwania towarzyszki i dzieki pomocy forum już w piątek po tragicznej nocy z niedzieli na poniedziałek była u nas Murga. Zrobiliśmy to wyłacznie dla Grawisi. Nic nigdy nie zastąpiło nam Turbulencji. Ale Murga stała się wileka przyjaciólką Grawisi, oraz ulubienicą mego męża (który tez bardzo kochał Turbulencję, z wzajemnością zresztą) i wszyscy za nią przepadamy. Teraz bardzo ja wspieramy, bo śmierc Grawy najbardziej ją dotkęła.
Wypisałam się dlatego, ponieważ mam nadzieję, że moje świadectwo jakoś Wam pomoże. Decyzja jest tylko Wasza, ale daliście nam prawo przedstawiać kontatrgumenty. Oto one. Nie wińcie się. Dajcie szansę Morfeuszowi. Dajcie szansę sobie. Jeśli go teraz oddacie, na zawsze zostanie w Was ta rana, a jeśli otworzycie dom dla zwierzaka szukającego swojego miejsca na ziemi, to wszyscy będziecie cierpieć mniej i czeka Was wiele radości. Feniks się nie odrodzi, ale gdyby mógł Wam coś teraz powiedzieć, to by testamentalnie zapisał swoje szczęście potrzebującemu koledze, który gdzieś tam jest.
Co do smrodu, to jedna chora świnia śmierdzi bardziej, niż zdrowych cztery.
W pierwszych dniach marca nagle umarła nasza Królowa, ukochana Grawitacja. Miała 3,5 roku, badania wspaniałe. W ciągu niecałych 48 godzin od pojawinia się z nienacka objawów ostrego zapalenia nerek. Stawaliśmy na głowie, żeby ją uratować. Musiałam ją uśpić, żeby zaoszczędzić jej potwornych cierpień przez kilka jeszcze godzin. Teraz płaczę pisząc to. Nie wiem, co się stało, ale reszta stada jest zdrowa, więc nie mogę powiedzeić, że coś zrobiliśmy źle, choć oczywiście się winię, nie bardzo wiedząc za co, bo może to jest jakaś obrona organizmu, ukierunkowanie żalu/agresji na jakiś konkretny obiekt. Wszyscy do dziś nie możemy się pozbierać.
Mimo, że Grawa osierociła stado trzech świń, widać było, że one są nie mniej ogłupiałe niż ludzie. Adoptowaliśmy co prędzej Apis Trzmielinę, co przyczyniło się do przywrócenia równowagi na tyle, na ile to jest możliwe. Apisia już zdobła miejsce w naszych sercach, a konkretnie dobudowała sobie swoje miejsce. mamy więc w sercach puste miejsca, ale serca nam urosły.
Nie jest to nasze pierwsze doświadczenie tego typu, niestety. Kiedy Grawisia była 1,5 roczną świnką, umarła nagle jej towarzyszka, którą kochaliśmy też jak wariaci, niezastąpiona i uwielbiana Trubulencja (niecałe 4 lata). Grawisia po dwóch dniach przestała bobczyć. Była coraz bardziej osowiała, Rozpoczęliśmy poszukiwania towarzyszki i dzieki pomocy forum już w piątek po tragicznej nocy z niedzieli na poniedziałek była u nas Murga. Zrobiliśmy to wyłacznie dla Grawisi. Nic nigdy nie zastąpiło nam Turbulencji. Ale Murga stała się wileka przyjaciólką Grawisi, oraz ulubienicą mego męża (który tez bardzo kochał Turbulencję, z wzajemnością zresztą) i wszyscy za nią przepadamy. Teraz bardzo ja wspieramy, bo śmierc Grawy najbardziej ją dotkęła.
Wypisałam się dlatego, ponieważ mam nadzieję, że moje świadectwo jakoś Wam pomoże. Decyzja jest tylko Wasza, ale daliście nam prawo przedstawiać kontatrgumenty. Oto one. Nie wińcie się. Dajcie szansę Morfeuszowi. Dajcie szansę sobie. Jeśli go teraz oddacie, na zawsze zostanie w Was ta rana, a jeśli otworzycie dom dla zwierzaka szukającego swojego miejsca na ziemi, to wszyscy będziecie cierpieć mniej i czeka Was wiele radości. Feniks się nie odrodzi, ale gdyby mógł Wam coś teraz powiedzieć, to by testamentalnie zapisał swoje szczęście potrzebującemu koledze, który gdzieś tam jest.
Co do smrodu, to jedna chora świnia śmierdzi bardziej, niż zdrowych cztery.