Zauważyłam, że dr Judyta ogólnie nie lubi zlecać doustnych leków- jakichkolwiek, taki ma sposób leczenia widocznie.
Veraflox jest dostępny na zamówienie. Jeśli byłby w hurtowni, to możliwy do ściągnięcia za dwa dni. Czyli realnie miałabym go w poniedziałek, o ile pojechałabym po niego do Gdyni. Zostaję na razie przy dotychczasowym leczeniu.
Dr Judyta twierdzi, że Veraflox i Enrofloxacyna to właściwie to samo. Nie czuję się na tyle obeznana w temacie, aby dyskutować.
Artu na razie bez zmian. Myślę, że jeśli nie jest gorzej- to jest lepiej. Jest aktywny, ma apetyt ale nadal słychać ten ciężki oddech. Na zdjęciach "dramatu nie ma". Mam nadzieję, że się wyliże.
A Biszkopt został w Warszawie u Zwierzur. Dziś wizyta u dr Oliwii i u dr Kliszcza- wszystko wieczorem, o ile da się to czasowo ogarnąć (a mam nadzieję, że się da!) . Ja nie wiem zupełnie, jak ja się za tą opiekę nad nim odwdzięczę.. Mam tylko nadzieję, że Biszkopt nie będzie strajkował z jedzeniem i straszył spadkami wagi. Ogólnie- niech się nie posypie ze stresu i będzie mało uciążliwym lokatorem
Wczoraj zaszłam do Pucki do pracy. Wręczyła mi kopertę.. I żadną metodą nie mogłam wycisnąć z niej informacji kto tą kopertę dla mnie zostawił.. W kopercie- spora suma pieniędzy- na świnki. Moje i nie moje.
Do tej pory nie mogę dojść do siebie. I naprawdę nie wiem jak dziękować.
Dziękuję za duże wsparcie finansowe Tajemniczej Osobie
Mam kilka podejrzeń, ale nie chcę zgadywać..
Ja naprawdę z całego serca dziękuję wszystkim za wsparcie! Także za to mentalne. Za bazarek. Ogólnie- za wszelką pomoc!
Na co dzień wolę nawet nie liczyć, ile kasy idzie na świnki. Łatwiej żyć w nieświadomości. Mam wrażenie, że jestem w stanie wydać każdą sumę: na weta, na karmę, warzywa, trociny, śmieci, paliwo na dojazdy do weta i na transporty dla tymczasów. Same niezbędne wydatki. W zimę dochodzi jeszcze ogrzewanie pomieszczenia w suterence (DT) . A, jeszcze pranie. Grosz do grosza i się uzbiera.
Teraz mogę być spokojniejsza. Dzięki Waszej pomocy- dam radę.
Dziękuję, jesteście kochane
