Strona 195 z 255

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 27 paź 2017, 13:08
autor: sosnowa
Veraflox wyjątkowo dobrze jest tolerowane zauważyłam. To samo potwierdza DanBea. Musi być też skuteczny bo moja mała lepiej zdecydowanie. Element stresu jest też ważny. Ale wet się co ma robić i niech robi.
Mocno trzymam

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 paź 2017, 15:57
autor: Ewa i Michał
Trzymamy kciuki za chłopaków! :) na pewno za jakiś czas wszystko się unormuje - Biszkopt stanie na łapki, a Artu przestanie rzęzić!

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 paź 2017, 17:05
autor: silje
Oby tak się stało!
Artu jakby lepiej, mam nadzieję, że wydobrzeje wkrótce.
Często tulą się z Tamu i bardzo się do siebie zbliżyli odkąd Biszkopt zaniemógł.
Obrazek

A Biszkopt.. No nie jest dobrze jednak. Dr Kliszcz zdania nie zmienił- nie ma idealnego wyjścia z tej sytuacji. Co więcej- nie widzi sensu w zabiegu i się go nie podejmie. Raz, że szanse na powodzenie są małe, a dwa- nawet jeśli usunie się problem z jednej strony szczęki, to pozostanie druga strona.. Zrozumiałam jednak, że ząb odrasta (!). Tylko nie wiem, czy właśnie ten, z którym był problem. Nie widziałam jeszcze opisu wizyty. W każdym razie wg dr Kliszcza Biszkopt nigdy sam jeść nie zacznie i należałoby rozważyć eutanazję. Ale nie- ja nie zamierzam go usypiać, a już na pewno nie już teraz! Jest wiele świnek, które na karmieniu ręcznym i korektach w miarę normalnie funkcjonują. Z resztą- Biszkopt trochę sam podjada. Niedużo, ale jednak, więc jakąś przyjemność z życia jeszcze czerpie. Szkoda, że musi nadal nosić ten kołnierz.
Nie mam na razie pomysłu co dalej. Działam na zasadzie :"przyjdzie dzień, przyjdzie rada". Działamy objawowo.
I skoro już jest w Warszawie- niech obejrzy go jeszcze dr Kasia. Jeśli uzna, że TK ma sens- to zrobimy. A może dostrzeże jakiś ratunek dla niego? Nie chce mi się wierzyć, że już naprawdę nic nie można zrobić.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 28 paź 2017, 17:14
autor: urszula1108
Uśpić, bo świnka nie może sama jeść?? My ponad 3 lata karmiliśmy świnkę. Sama zupełnie nic nie jadła. Ale żyła całkiem szczęśliwa, a jak się spóźniliśmy z karmieniem, to był kwik na cały dom. W końcu musieliśmy ją uśpić, bo miała ropnia, który wypychał jej oko, a nie reagował na żadne antybiotyki, ale to co przeżyła, to był piękny czas, pomimo częstych wyjazdów do weta i korekt. Jak ją braliśmy do weta, to była kompletnie wyluzowana, może dlatego, że do korekty miała pod narkozą, bo inaczej się nie dało.
Oczywiście każda sytuacja jest inna, ale rób co Ci serce podpowie :pocieszacz:
Artu i Tama :love:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 paź 2017, 11:31
autor: undead
My z Puffy walczyliśmy do samego końca. Miała chroniczne zapalenie płuc ( taka już do nas przyjechała). Odeszła na rękach TZtki w domu, wśród ludzi którzy się nią opiekowali. A teraz nie zastanawiamy się czy dobrze byśmy zrobili (eutanazja). Wiemy, że zrobiliśmy wszystko co możliwe aby żyła długo.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 paź 2017, 13:48
autor: silje
Ja już wiele razy stawałam przed takim dylematem, bo bardzo cienka jest granica pomiędzy zrobieniem dla ukochanego zwierzaka wszystkiego, co tylko możliwe, a uporczywym leczeniem. Nie boję się długoterminowego karmienia ręcznego, wszak od kilku lat mam jedną lub kilka świnek na dokarmianiu. Nigdy się nie poddaję i dopóki jest cień szansy na wyciągnięcie świnki- będę ją wyciągała. Jeśli nie ma szansy- do ostatniego momentu będę ułatwiała jej życie. Eutanazja, to naprawdę jest ostateczność.
Ząb, który wg dr Kliszcza był główną (ale nie jedyną) przyczyną problemów Biszkopta- odrasta. I to jest moim zdaniem fantastyczna wiadomość, bo możliwe, że choćby z tej strony problem rozwiąże się samoistnie. Zwierzur pisze, że Biszkopt zajada chętnie ze strzykawki, a także podjada starte lub rozdrobnione warzywa. Po korekcie zawsze było lepiej, ale teraz, kiedy ten ząb odrasta można mieć nadzieję, ze poprawa będzie trwalsza. Ja jestem nadal pełna nadziei, że Biszkopt ma szansę i tego się trzymam. Nawet, jeśli kiedyś czekają go regularne korekty jak choćby Mroka i Rudiego- to jest to dobra perspektywa, bo widzę, że te świnki między korektami zupełnie szczęśliwie sobie funkcjonują.
Wizyta u dr Kasi- we wtorek.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 paź 2017, 13:50
autor: urszula1108
Trzymamy cały czas za zdrowie wszystkich Twoich świnek: stałych i tymczasowych, jak również za Twoje, żebyś w tym wszystkim dała radę :buzki:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 29 paź 2017, 16:07
autor: Dzima
Walcz o niego póki on ma siłę i chęć do jedzenia :fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 31 paź 2017, 12:39
autor: martuś
silje pisze:(...) bo widzę, że te świnki między korektami zupełnie szczęśliwie sobie funkcjonują.
W 100% się zgadzam. Moja po korekcie potrzebuje jeszcze 2-4 dni podkarmiania a później zjada wszystko w każdej ilości. I jest szczęśliwa.
Eutanazja to bardzo trudna decyzja. Jeśli jest cień szansy i świnka walczy to my też powinniśmy. Doskonałym przykładem jest Lesiu.

Czekamy na info po wizycie :fingerscrossed:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie..

: 01 lis 2017, 0:26
autor: silje
Dr Kasia zecdecydowała się jednak na TK, a to oznacza, że Biszkopt zostanie w Warszawie jeszcze przynajmniej tydzień.
Badanie potwierdzi diagnozę, albo wniesie jeszcze coś nowego, bo nie wyjaśniony jest jeszcze problem lewej strony szczęki.
W każdym razie wg Dr na razie nie ma mowy o eutanazji- świniak jest w niezłej kondycji i ma chęć do życia. Od wyniku badania będzie zależało dalsze postępowanie, czyli ewentualny zabieg (ale bez usuwania oka!), lub powrót do domu i leczenie objawowe. Zdecydowanie odetchnęłam. Uwielbiam tą kobietę :love: . Uratowała Leszka, może i Biszkoptowi pomoże.
Wierzę, że jeśli jest jakaś metoda, to dr Kasia ją znajdzie.
Biszkopt chodzi aktualnie... w różowym sweterku. Ma on za zadanie chronić odparzoną od kołnierza szyjkę.
Zwierzur ma genialne pomysły ;) Apetyt dopisuje- wciąga 20-35ml karmy na raz, poza tym rozdrobniona cykorię, jabłko i pomidora. Zajada też siano- czyli jest lepiej, bo w domu chciał, podchodził, ale nie dawał rady.
Mam nadzieję, że się mój misiek z tych tarapatów wykaraska. Zrobimy wszystko, co możliwe aby tak się stało.